Grudziądz żył przez miniony weekend festiwalem teatralnym. I pytaniem, jak dalej potoczą się losy grudziądzkiego teatru. Już podczas otwarcia festiwalu nowa dyrektor CKT Anna Janosz - Olszowy przywitała lokalne władze i gości oraz...swoją poprzedniczkę - Krystynę Nowak, przypominając, że jest ona pomysłodawczynią konkursu na sezon i autorką programu festiwalu "Przełamując fale".
Wujek clown...
Publiczność ciepło przyjęła pierwszy spektakl - "Wujek Wołodia" Aleksieja Merkuszewa, choć nie była to sztuka najwyższych lotów. Bawiła tak, jak bawią clowni w cyrku: im śmieszniejszy gag - tym większa uciecha. Bliżej Merkuszewowi do groteskowego Pierrota, niż kontynuatorów rosyjskiego "undergroundu" czy teatru Axe. Próbką dobrego aktorstwa była za to sztuka "Lustro" Teatru Bretoncaffe i Stowarzyszenia Scena 96 z Warszawy.
W sobotę z powodzeniem wystąpił gospodarz grudziądzkiego sezonu - Teatr Cinema ze składanką najlepszych scen z czterech powstałych dotąd Kabaretów Olbrzymów, a wieczorem na dużej scenie widzowie oklaskiwali Śląski Teatr Tańca Jacka Łumińskiego w spektaklu "Prosto w oczy". Przyjęty został z aprobatą, mimo że wydawał się słabszy od prezentowanych w poprzednich latach na grudziądzkiej scenie widowisk tej grupy.
Dwukrotnie zagrał Teatr Wybrzeże sztukę "Mąż i żona", w bardzo dobrej reżyserii Anny Augustynowicz. Aktorzy, a zwłaszcza Grzegorz Gzyl, wywiązali się ze swojego zadania bez zarzutu: stworzyli prawdziwie współczesne postacie uwikłane w damsko-męskim czworokącie, celnie odbijające piłeczkę, ripostujące to przekornie, to agresywnie, stopniowo zwiększając napięcie komplikującej się intrygi. Ta właśnie sztuka zyskała najwyższe uznanie widzów i jej przyznali 6 000 zł nagrody prezydenta Grudziądza Andrzeja Wiśniewskiego. Liczną publiczność miała w niedzielny wieczór sztuka "norway. today" z Marią Seweryn i Rafałem Mohrem. Dwójka zmęczonych życiem bohaterów skacze w przepaść i gnie. Festiwal nie zakończył się jednak pesymistycznie, bowiem po wręczeniu zwycięzcom nagrody dziennikarze pytali nową dyrektorkę o przyszłość teatru. I zapowiada się, że co roku odbywać się będzie grudziądzka wiosna teatralna z udziałem interesujących teatrów różnych nurtów. Ponadto powstanie wreszcie młody, stały teatr - z warsztatowiczów uczestniczących w zajęciach dotychczasowych gospodarzy sezonów. Scena grudziądzka ma być też twórcza - będą powstawać spektakle na miejscu, wspólnie z zespołami zaproszonymi do ambitnych artystycznie projektów. W sierpniu w Grudziądzu odbędą się ogólnopolskie warsztaty teatralne, które już organizuje Dariusz Skibiński.
Lament zamiast wizji
W niespodziewanym kierunku potoczyła się sobotnia dyskusja o współczesnym teatrze. Forum rozpoczęło się na holu na I piętrze) przed godz. 18.00, przy mizernym zainteresowaniu. Była grupka warsztatowiczów i pojedynczy, starsi widzowie. Zamiast głosów o tym, jaki teatr im odpowiada i co chcieliby oglądać na grudziądzkiej scenie, rozległ się lament, że nie będzie już ambitnego teatru i warsztatów teatralnych. Poprzednia dyrektorka CKT K. Nowak podzieliła się swoimi odczuciami: obejrzała "Wujka Wolodię" i nie zapomni go do końca życia i to jest dla niej najważniejsze, następnie udzieliła lekcji mediom (instruowała, jak powinny pisać), po czym pytano, gdzie są przedstawiciele władz, nowo powstała przy prezydencie rada kultury i nowa dyrekcja? W obecności poprzedniej dyrektorki, sparaliżowani pracownicy milczeli, zamiast wstać i oświadczyć, iż dokładnie w tym właśnie czasie Anna Janosz - Olszowy występuje z chórem Alla Camera, Orkiestrą Marka Czekały i "Żukami" na koncercie charytatywnym w Operze Nova w Bydgoszczy. Po powrocie była na wszystkich przedstawieniach. Ale dlaczego tylko niektórzy członkowie, spośród 20-osobowej rady kultury, widoczni byli wśród publiczności festiwalowej?
