
Czyste konto bramkowe? Komu to potrzebne?
W 15. meczach pod wodzą Sousy, tylko trzy razy Polacy nie stracili gola - przeciwko Andorze w Warszawie oraz na wyjazdach z San Marino i Albanią. Na dodatek sztab i piłkarze nie wyciągają wniosków. Węgrzy zdobyli bramkę ze stałego fragmentu gry. Prawie z tego samego miejsca, z którego wykonywali go piłkarze Andory, którzy wtedy też strzelili gola. Nie można przy tym nie wspomnieć o Wojciechu Szczęsnym. Wprawdzie bramka była pechowa, ale dziwnym trafem jeśli ma się komuś przytrafić, to wypada na niego.

Negatywy w pozytywach
Ale żeby nie było tak smutno, to można znaleźć pozytywy. Pierwszy jest taki, że Biało-Czerwoni dokończyli mecz w komplecie. Mateusz Klich i Matty Cash jeszcze przed przerwą powinni być po prysznicu za popełnione faule. Swoją drogą, ten pierwszy wykluczył się z pierwszego starcia barażowego. W środkowej strefie wpakował się rywalowi w kostkę. W ferworze walki, ale tak doświadoczny piłkarz powinien wiedzieć, kiedy jest spóźniony. A miał być pozytyw...

Synek trenera
I jest! Niewykluczone, że gdyby nie Paulo Sousa, Karol Świderski grałby sobie w PAOK Saloniki, a mecze kadry oglądałby w telewizji. O ile by chciał. Tymczasem Portugalczyk mu zaufał. Z wyjątkiem pierwszego spotkania dał mu zagrać w każdym spotkaniu. 24-letni napastnik odwdzięczył się nie tylko dobrą grą. Przeciwko Węgrom piątą bramkę w eliminacjach mistrzostw Europy. U Sousy (i w kadrze w ogóle) ma już 14 występów, sześć zdobytych bramek i jedną asystę.