Nie wiedzieć dlaczego wybaczono mu, że był wielkim okrutnikiem, że urządzał krwawe najazdy na słabszych sąsiadów, że porywał panny z dworów szlacheckich. Legenda o Imć "Panie Kochanku", o jego krotochwilnym usposobieniu, o bajaniu rzeczy niestworzonych okazała się silniejsza niż prawda historyczna.
Będąc razu pewnego w doborowej kompanii, opowiedział towarzyszom libacji taką historię: - Albo czyż nie było cudowne zdarzenie, panie kochanku, kiedy raz prowadząc szwadron huzarów do ataku, zostałem ugodzony kulą armatnią tak nieszczęśliwie, że na dwie połowy mnie rozdarła.
Widząc powątpiewanie na twarzach słuchaczy, książę zwrócił się do swego ukochanego faworyta Leona Borowskiego.
- Wszak to pamiętasz, Borosiu?
- Nie, nie pamiętam, mości książę - bo właśnie wtedy byłem już zabity.
Za: "Dawna Polska w anegdocie".
Na Tydzień Humoru "Pomorskiej" przygotowaliśmy dla internautów dwa konkursy z nagrodami. Od dziś możecie przesyłać na internetowy adres "Gazety Pomorskiej" -
- najlepsze Waszym zdaniem, dowcipy i najkomiczniejsze zdjęcia oraz własne filmy lub linki do śmiesznych filmików znalezionych w internecie. Dla zwycięzców - pakiety najlepszych komedii.
Czytaj e-wydanie »