Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolność i strach

Tadeusz Jacewicz

     Ten dzień pamiętam inaczej. Szok i idylla. 11 września 2001 roku byłem w hotelu na włoskiej Ischii w pobliżu Neapolu. Rozmowa Włochów, bardziej hałaśliwa, skłoniła mnie do wyjścia z basenu. Niewiele zrozumiałem oprócz tego, że coś się stało. W pokoju skamieniałem przed telewizorem i kiedy zadzwonił telefon z BBC z prośbą o komentarz, miałem paniczną pustkę w głowie. W niedawnym programie poświęconym 9/11 , jak pamiętną datę określają Amerykanie, ostatnim fragmentem filmu było zdjęcie ulicy zrobione przez kratę. To był wielki skrót sytuacji, w której znalazła się Ameryka. Przestraszona, niepewna, zamykająca się w twierdzy-państwie i w fortecach-domach. Kraj, symbol wolności, prowadzi w tej chwili trudną, grę między swobodami obywatelskimi i bezpieczeństwem obywateli. Ta gra toczy się za oceanem, ale dotyczy wszystkich. Także i nas, bo Ameryka jest naszym partnerem strategicznym. W kraju, gdzie jedynym dokumentem tożsamości było do niedawna prawo jazdy, powstało Ministerstwo Bezpieczeństwa Wewnętrznego, którego wydatki równe są budżetowi Polski, całemu budżetowi, żeby nie było wątpliwości. Kontrole na lotniskach przybierają groteskowy wymiar.
     Supermocarstwo, którego obywatele żyją w strachu, to groźne zjawisko. Potrzeba zapewnienia bezpieczeństwa (lub chęć mówienia o tym) skłania do chodzenia na skróty. Można więc atakować miejsca, w których terroryści są lub uważa się, że mogą tam być. Trzyma się przez ponad 2 lata ni to więźniów ni to jeńców wyłapanych w Afganistanie. Bez postawienia zarzutów, z pogwałceniem wszelkich procedur prawnych i elementarnych praw człowieka. Co dziwniejsze, w kraju dyktatury prawa, jakim jest Ameryka, nikt w sprawie Guantanamo nie zadaje kłopotliwych pytań. Jest jak jest - i dobrze. W takiej sytuacji psychospołecznej USA nasze żądanie zniesienia wiz wjazdowych jest przejawem głuchoty i ślepoty. To tak, jakby robić awanturę o czyste plaże i strzeżone kąpieliska w czasie powodzi. Amerykanie zacieśniają teraz procedury wjazdowe, a nie rozluźniają.
     Ameryka pogrążona jest dzisiaj w obsesji bezpieczeństwa. Pomóżmy im mówiąc, ze podzielamy ich obawy i wspólnie walczymy z wrogiem, który zagraża i im, i nam: terroryzmem. Nie popadajmy więc w panikę przy każdej śmierci naszego żołnierza w Iraku. Żołnierze giną także w Polsce, a śmiertelne wypadki drogowe nie skłaniają nikogo do żądania zakazu używania samochodów. Musimy popierać USA, bo taki jest nasz interes strategiczny: polityczny, wojskowy, gospodarczy. Bądźmy dla Amerykanów mądrym, przyjaznym partnerem, który rozsądnie doradza, pomaga i stwarza komfort psychiczny, kiedy jest trudno. Oczywiście, zarabia przy tym, co jest zrozumiałe i godne poparcia, bo tylko w Polsce zarabianie jest czynnością wstydliwą. Powinniśmy, odwołując się do naszych doświadczeń historycznych, zachęcać Amerykanów do utrzymania w ryzach strachu, żeby nie zagroził wolności. Łatwo ją ograniczyć, trudno odzyskać. Nie możemy dać terrorystom satysfakcji, że odbierają nam to, czego sami nigdy nie zaznali: wolność. To byłoby ich największe zwycięstwo.
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska