Wybrańcy w sieci

- Czy resort zdrowia określił już konkretnie kryteria, które należy spełnić, by znaleźć się w sieci szpitali upoważnionych do zawierania kontraktów z Narodowym Fundiszem Zdrowia? Z zapowiedzi wynika, że sieć ma zostać ogłoszona po wyborach samorządowych.

-Trudno cokolwiek konkretnego powiedzieć. Jest wstępny projekt rozporządzenia ministra zdrowia, mówiący o konieczności stworzenia sieci. Chodzi o to, by zdobyć dodatkowe pieniądze na podwyżki dla pracowników służby zdrowia, dofinansowanie inwestycji itd. W danym województwie zlikwiduje się trzy, cztery szpitale o najmniejszej randze społecznej, by pozyskać środki dla pozostałych placówek.

Rachunek ekonomiczny jest prosty. Rypin leży na krańcu województwa. Grozi nam likwidacja?

- Zawsze znajdzie się uzasadnienie, by zamknąć szpital w Rypinie. Historia w tym względzie też nam nie sprzyja. Za każdym razem, kiedy mówi się o sieci i robiona jest jej próba, to jako pierwszy chce się zamykać nasz szpital. Pamiętam pomysły wojewody włocławskiego na temat redukcji ilości placówek. Zawsze byliśmy w nich obecni. Przed kilku laty powołane przez resort grupy konsultingowe diagnozowały stan opieki medycznej w regionie i znów Rypin znalazł się poza siecią. Trzeba się więc obawiać i być czujnym. Podejrzewam, że będą próby - mówiąc w przenośni - wysadzenia nas w powietrze.

- To paradoksalna sytuacja. ZOZ nie jest zadłużony, ma dodatni wynik finansowy, wykonuje inwestycje i świeci przykładem dla innych publicznych placówek. Dlaczego mamy się bać?

- Bo istnieją inne przesłanki określone przez resort zdrowia. Czynnik ekonomiczny stanowić będzie w najlepszym wypadku 30 proc. siły oddziaływania na decyzje. To, co jest nakreślone, to po pierwsze dostosowanie placówki do unijnych wymogów sanitarno-technicznych. Kolejna kwestia to posiadanie Szpitalnego Oddziału Ratownictwa, jako przedłużenia pogotowia, czyli stworzenie komórki przystosowanej do udzielania pełnoprofilowej pomocy medycznej. Ale sami nie możemy go utworzyć, bo to wojewoda już kilka lat temu określił, które placówki na terenie województwa mają SOR. W naszej okolicy m.in. Brodnica, Lipno, Włocławek. My nie mieliśmy szansy, głównie przez to, że nie leżymy przy drodze o dużym obciążeniu komunikacyjnym.

- Wróćmy do dostosowania do unijnych standardów. Jak można określać to jako teraźniejszy wymóg, skoro czas na wypełnienie norm upływa dopiero za cztery lata?

- Sieć nie może być w sposób administracyjny określona jedną decyzją. Założenia mówią o trzyletnim okresie uporządkowania tego tematu. Ja się najbardziej obawiam łączenia szpitala sieciowego z istnieniem SOR-u. Bo w tym przypadku, choćbyśmy technicznie wszystko rozwiązali i rozwinęli naszą działalność, nie mamy szans. To samo stanie się z Golubiem-Dobrzyniem, Aleksandrowem, Radziejowem, Chełmżą.

- Wymogi sanitarno-techniczne wiążą się m.in. z koniecznością powiększenia kubatury oddziałów. Czy w warunkach naszego szpitala jest to możliwe, skoro nadal nie wiadomo czy uda się dokończyć budowę nowego pawilonu?

- Jest możliwe, choć kryteria są bardzo kubaturochłonne, czyli każde łóżko musi mieć określoną liczbę metrów kwadratowych. Jeżeli chcemy dostosować obecnie istniejące oddziały, musi się to odbyć kosztem liczby łóżek. Na przykład na oddziale wewnętrznym z 50 łóżek, łącznie z kardiologicznymi, musi zostać 35. Podobnie chirurgia - jest 45, a 30 to maksimum. Ale na przykład blok operacyjny, choć kompleksowo wyremontowany pięć lat temu i ładnie wyglądający, powierzchniowo jest o połowę za mały i tu nic się nie da zrobić. Dokończenie budowy nowego pawilonu dałoby nam o wiele większe szanse. Obecnie trwa przygotowywanie koncepcji tej inwestycji.