Barometr zawodów. Na rynku pracy w Polsce jest za dużo ekonomistów
Próbne egzaminy maturalne odbyły się w dniach 3-16 marca. I choć udział w nich nie był obowiązkowy, to większość szkół zdecydowała się na ten krok. Testy przeprowadzono w oparciu o materiały przygotowane przez ekspertów z CKE. Większość prac już została sprawdzona przez nauczycieli uczących w liceach i technikach. I tu właśnie zaczynają się schody.
Próbne matury w Toruniu: Niski poziom egzaminu
W sieci pojawił się komentarz Anety Korycińskiej, polonistki z jednego z warszawskich liceów i prowadzącej popularnego bloga „Baba od polskiego”. Nauczycielka nie zostawiła suchej nitki na próbnej maturze z ojczystego języka. Jej zdaniem egzamin był tak łatwy jak “wymierzenie dziecku policzka”.
- Można w tym roku zdać maturę za znajomość części mowy; maturzysta ma znać tylko kilka tekstów, za to realnie może być spytany o “Dziady”, “Pana Tadeusza”, “Lalkę”. Poziom żenady został osiągnięty, to naprawdę niewielka różnica w porównaniu z memami, że na maturze trzeba będzie niedługo pokolorować obrazek - komentuje nauczycielka. - Tak prostej matury i tak złych wyników nie pamiętam.
Jako przykład nauczycielka podała jedno z maturalnych zadań, w którym należało rozszyfrować fragment podanego tekstu. I choć kilka razy padło tam słowo Soplica, Soplicowo oraz Hrabia i tak część zdających nie wpadła na to, że chodzi o “Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza.
TOP 10 najważniejszych pytań na egzamin maturalny. Matura 20...
Maturzyści sparaliżowani strachem
Odczucia koleżanki ze stolicy potwierdzają także toruńscy nauczyciele. Polonistka z jednego z najlepszych ogólniaków w mieście powiedziała nam, że wynikami swoich uczniów jest po prostu załamana.
- Wiem, że to mądre dzieciaki, ale jakby je ktoś zaczarował, jakby się cofnęli w rozwoju. Ich wypowiedzi pisemne były na poziomie podstawówki, a argumentacja wprost żenująca. Wiele osób miało problem z czytaniem ze zrozumieniem i analizą naprawdę prostych tekstów – opowiada polonistka. - Sprawdziłam kilkadziesiąt arkuszy i tylko kilka było na przyzwoitym poziomie. Nie wiem, czy szukać winy w sobie, czy winić pandemię i zdalne nauczanie. Wiem natomiast, że jeśli nic się nie zmieni, to tegoroczna matura może być najgorszą w historii.
Polecamy
Agnieszka, polonistka w innym toruńskim liceum po sprawdzeniu 27 arkuszy z języka polskiego też nie jest zachwycona. Uważa, że młodzież podeszła do próby bez odpowiedniego przygotowania, niejako z marszu. Stara się jednak tłumaczyć swoich uczniów.
- Rozmawiam z nimi i wiem, że są sparaliżowani strachem. Boją się nie tylko o wynik matury, ale o całą swoją przyszłość. Nie akceptują pandemicznej rzeczywistości, są nią wykończeni – wyjaśnia Agnieszka. - Dostrzegam, że wielu maturzystom brakuje zaangażowania, jakby przestali wierzyć, że cokolwiek ma jeszcze jakiś sens, że warto się starać. Są zrezygnowani, zagubieni.
Jest czas na nadrobienie braków?
Czy fatalne wyniki próbnych matur mogą się przełożyć na prawdziwe egzaminy? CKE nie widzi podstaw do wyciągania tak daleko idących wniosków.
- Od samego początku mówiliśmy, że są to egzaminy wyłącznie diagnostyczne, nie zbieramy wyników, nie chcemy, by nauczyciele wystawiali uczniom oceny za próbne testy - mówił portalowi „Miasto pociech” dr Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej w Warszawie. - Z naszego doświadczenia wynika, że prawdziwe egzaminy zwykle wypadają o 15-20 punktów procentowych lepiej niż próbne.
Tegoroczna matura ma się rozpocząć 4 maja. Zakres obowiązującego materiału ograniczono o ok. 20 procent. Nie będzie obowiązkowego egzaminu ustnego z języka polskiego i języka obcego (maturzysta będzie mógł jednak przystąpić do tych egzaminów, jeśli wynik będzie mu potrzebny w rekrutacji na zagraniczne uczelnie). Zrezygnowano również z egzaminu pisemnego z przedmiotu dodatkowego na poziomie rozszerzonym. Aby zaliczyć maturę wystarczy zdać jedynie egzamin z języka polskiego, matematyki i języka obcego.
