MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Fabryki bezrobotnych?

Anna Rimke
- To fabryki bezrobotnych absolwentów, w dużej mierze wtórnych analfabetów... - tak o gorzowskich szkołach średnich piszą lokalni przedsiębiorcy.

Przedsiębiorcy zrzeszeni w Zachodniej Izbie Przemysłowo-Handlowej w Gorzowie przesłali do prezydenta, kuratorium i parlamentarzystów list, w którym krytykują gorzowskie szkolnictwo średnie. - Chcemy wywołać dyskusję. Mimo że jest tak wysokie bezrobocie, brakuje wykwalifikowanych pracowników - tłumaczy prezes izby Jerzy Korolewicz.

W liście czytamy m.in.: "(...) Preferuje się szkoły fikcji, letargu i bylejakości przy jednoczesnym zadęciu propagandowym o liczbie uczniów pobierających naukę. A tymczasem są to fabryki bezrobotnych absolwentów skazanych przez istniejący system oświatowy na nędzną wegetację na marginesie życia społecznego i gospodarczego, w dużej mierze są to fabryki wtórnych analfabetów...".

Nie chcą do zawodówek

Miasto wyprzedziło ten apel. Już w tym roku w planie naboru do szkół średnich zmniejszono liczbę miejsc w ogólniakach o 210 (po raz pierwszy pisaliśmy o tym w "GL" z 15 lutego "Ciaśniej w liceach"). Jednocześnie wydział edukacji zaplanował więcej klas zawodowych i technicznych. Wywołało to ogromne kontrowersje. W obronie liceów rodzice wręczyli radnym swój protest, uczniowie zbierają podpisy pod petycją do prezydenta.

Nasi rozmówcy nie chcieli komentować ostrego tonu listu przedsiębiorców. - Jest poparciem naszych działań - uważa jednak Halina Antczak, zastępczyni naczelnika wydziału edukacji. Dodaje, że w poprzednich latach oferta szkół zawodowych również była szeroka. - Ale uczniowie niechętnie się do nich zgłaszają - twierdzi. Potwierdzają to dyrektorzy szkół.

Nie są gorsze

- Trzeba uświadomić rodzicom, że szkoły techniczne nie są gorsze od ogólniaków. A często dają młodym lepszy start w dorosłe życie - mówi Stefan Mocek, dyrektor chemika przy ul. Czereśniowej. Jego zdaniem przez modę na licea brakuje kandydatów na studia techniczne. - Niedługo nie będzie wykwalifikowanych robotników, ale i inżynierów - tłumaczy.

W liście przedsiębiorcy deklarują, że udostępnią swoje firmy do nauki zawodu i praktyk. - Wreszcie się obudzili - kwituje Stanisław Jodko, dyrektor elektryka przy ul. Dąbrowskiego. Okazuje się, że spora część pracodawców do tej pory niechętnie przyjmowała uczniów na praktyki. Dlatego dyrektorzy, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że współpraca z przedsiębiorcami jest bardzo potrzebna. - Żebyśmy nie kształcili ludzi w próżnię, a tylko w zawodach posazukiwanych na rynku - zaznacza dyr. Jodko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska