
Do tej pory filmy nakręcone przez Tomka zostały wyświetlone łącznie prawie 3,5 miliona razy! Kanał jest już na tyle popularny, że przynosi dochód 17-łatkowi z Białochowa. - Na razie nie są to wielkie kwoty. Minimalny przelew z Youtube wynosi 300 zł. Są miesiące, w których spełniam to kryterium i „łapię się” na swoją transzę. Niekiedy jednak na przelew muszę poczekać dłużej - tłumaczy Tomasz Serwatka.

Oprócz pieniędzy, twórczość przynosi też inne korzyści młodemu youtuberowi z powiatu grudziądzkiego.
- Dostaję prezenty od różnych firm. Są to głównie drobiazgi, ale przyznam, że bardzo miłe. Paczkami chwalę się przed widzami, otwierając je przy włączonej kamerze - tłumaczy Serwatka.
Tomek przyznaje, że staje się coraz bardziej rozpoznawalny.
- Odczuwam to zwłaszcza na imprezach związanych z rolnictwem. Mówię tu choćby o targach, podczas których zdarzyło mi się już nawet pozować do zdjęć z widzami. Wyczerpał mi się też limit 5 tysięcy znajomych na Facebooku - uśmiecha się gospodarz z Białochowa.

I dodaje: - Są też tego ciemniejsze strony. Zdarzają się nieprzyjemne komentarze ze strony tzw. hejterów. Często dokuczają mi, że posiadam zbyt drogi sprzęt w stosunku do wielkości gospodarstwa - ubolewa Tomasz.
A gospodarstwo rodziny Tomka ma około 60 hektarów. - Drugie tyle obrabiamy na zasadzie dzierżawy - dodaje Tomek.

Jakie plany na przyszłość ma Tomek Serwatka?
- Chcę rozwijać swój kanał. Zainwestowałem ostatnio w kamerę. Myślę też o nowym laptopie. Mam w głowie sporo pomysłów - odpowiada Tomasz, który o dziwo nie myśli na poważanie o tym, by przyszłość związać właśnie z rolnictwem.
- Gospodarstwo raczej przejmą moi starsi bracia. Ja jeszcze zastanowię się nad swoją przyszłością, ale oczywiście nie wykluczam obecności rolnictwa w moim życiu. Lubię to. Zwłaszcza, jeśli chodzi o mechanizację - tłumaczy Tomek Serwatka.