- Przy rejestracji do specjalistów, np. endokrynologa lub specjalisty chorób naczyń pacjent podaje swój PESEL - tłumaczy Jan Raszeja, rzecznik kujawsko-pomorskiego oddziału NFZ. - Wyłapujemy tych pacjentów, którzy są zapisani w kilku kolejkach i wysyłamy do nich list.
Czytaj: Deklaracje wyboru lekarza to paranoja - 3 zamiast 1
Jak mówi Raszeja, od marca, czyli od momentu stosowania tej praktyki, kujawsko-pomorski oddział funduszu wysłał około 80 pism w tej sprawie. - I 90 proc. tych pacjentów zareagowało na pismo i określiło lekarza, którego wybiera.
Trudno się jednak dziwić ludziom, którzy umawiając się w kilku miejscach chcą się w ten sposób zabezpieczyć i przyspieszyć ewentualny termin wizyty. - Też tak zrobiłam, gdy zapisywałam się do poradni endokrynologicznej - przyznaje pani Barbara, bydgoska emerytka. - Zarejestrowałam się do trzech lekarzy, a poszłam do tego, który mógł mnie przyjąć najwcześniej. Jakoś musimy sobie radzić, żeby nie czekać na wizytę potwornie długo.
Są przychodnie, w których zarejestrowani dają znać, że rezygnują z kolejki, jak na przykład w Przychodni Łomżyńskiej w Bydgoszczy. - Pacjenci zawsze nas informują - słyszymy w rejestracji. - Akurat my nie mamy z tym większego problemu.
Zwykle jednak takie praktyki dezorganizują życie przychodniom. - Niestety, powodują chaos - mówi Zbigniew Leżuch, dyrektor Wojskowej Specjalistycznej Przychodni Lekarskiej w Toruniu. - Pacjenci idą do innego lekarza, a nie są na tyle uprzejmi, aby nas o tym powiadomić. Kończy się to tak, że lekarz siedzi, a pacjenta nie ma, bo został już przyjęty w innym miejscu.
Leżuch mówi jednak, że wówczas personel przychodni dzwoni do oczekujących i powiadamia o wolnym terminie. - Mamy kontakt ze wszystkimi, którzy się rejestrują - dodaje. - Nie ma więc problemu, żeby ich powiadomić, że mogą przyjść, bo ktoś wypadł z kolejki. Gorzej, jeśli danego dnia nie mogą, bo przecież nie mieli tego w planach.
Dobrym rozwiązaniem mogłoby być rozszerzenie działania Systemu Zarządzania Obiegiem Informacji, dzięki któremu np. na zabieg zaćmy pacjent może się zapisać tylko w jednym miejscu. Jeśli będzie chciał zrobić to w innym, sytem to uniemożliwia.
Jan Raszeja mówi jednak, że to niemożliwe, by system rozszerzyć na zapisy do specjalistów: - Proszę pomyśleć, jak wielki aparat administracyjny musiałby powstać. To karkołomne.
Rozwiązania Raszeja upatruje za to po wprowadzeniu tzw. pakietów kolejkowych. - Wtedy pacjent będzie musiał zostawić skierowanie u specjalisty, u którego się zarejestruje - mówi. - A to oznacza, że nie zapisze się nigdzie indziej.
Czytaj e-wydanie »