Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego mam płacić długi męża?

Beata Igielska
Schorowana kobieta ma na karku komornika i firmę windykacyjną, która upomina się o długi jej męża.

Pani Danuta (nazwisko do wiadomości redakcji) jest nieuleczalnie chora. Wraz z mężem żyje ze swojej renty i z zasiłku. W sumie to niecałe 900 zł. Gdy w ubiegłym tygodniu dostała pismo o wszczęciu egzekucji przez komornika, myślała, że to pomyłka.

Boi się, że straci dom

- Dowiedziałam się, że mam mieć zajęte pole i dom. Wszystko przez długi męża, których nie spłacił prawie 10 lat temu. O niczym nie wiedziałam. Z jakiej racji mam cierpieć za jego błędy? - pyta roztrzęsiona kobieta. Boi się, że gdy komornik zajmie jej majątek, nie będzie mogła wziąć kredytu ani sprzedać ziemi, by mieć pieniądze na leczenie. Najbardziej boi się utraty domu.

Mąż pani Danuty przyznaje, że nie spłacił 3 tys. zł długu za cement, który wziął od wspólnika. Doszło do tego jeszcze 7 tys. zł odsetek. Mężczyzna uważa jednak, że komornik przekroczył swoje uprawnienia. - Żona nie odpowiada sądownie za moje długi. Poza tym komornik nie doręczył żadnego dokumentu, który by potwierdzał, że wierzyciel się o coś upomina - mówi mężczyzna. Zapowiada złożenie w sądzie skargi na komornika. Przyznaje, że chciałby jakoś dogadać się z wierzycielem, ale boi się go po wizytach windykatorów. - Straszyli mnie spaleniem domu i żądali 30 tys. zł. Poszli dopiero, gdy zadzwoniłem na policję - mówi mężczyzna.

Mogą się dogadać

Komornik twierdzi, że wszystko odbywa się zgodnie z procedurą. - Pani Danuta była u mnie. Pouczyłem ją, że może złożyć pisemny sprzeciw. Zrobiła to, więc teraz wierzyciel musi wystąpić do sądu o nadanie klauzuli wykonalności. Jeśli tego nie zrobi, umorzę postępowanie, ale to nie rozwiąże sprawy. Wierzyciel może w każdej chwili upomnieć się o dług - tłumaczy komornik (nazwisko do wiadomości redakcji).

Wierzyciel to przedsiębiorca z Gorzowa. Po rozmowie z "GL" jego pełnomocnik stwierdził, że sprawa nie jest przesądzona. - Szef wynajął firmę windykacyjną, bo kilka razy upominał się o zapłatę, ale bez skutku. Ze względu na panią Danutę jest skłonny się dogadać, ale jej mąż musi do nas przyjechać. Może rozłożymy dług na raty - mówi pełnomocnik.

Zadłużony mężczyzna twierdzi, że po wizytach windykatorów boi się wierzyciela. - Te 3 tys. jakoś zbiorę, ale więcej nie dam rady - zastrzega. Pełnomocnik wierzyciela twierdzi, że odsetki muszą byś spłacone, ale ich wysokość można uzgodnić. Dodaje, że windykatorzy nikogo nie straszyli i nie żądali 30 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska