W Polsce jest ich kilkadziesiąt. Ile dokładnie - nikt nie wie, bo nie ma centralnego rejestru. Niedawno do grona nauczycieli ezoteryki dołączyła największa szkoła kształcenia korespondencyjnego, poznańska ESKK. Po zakończeniu nauki i pomyślnym zdaniu egzaminów wszyscy uczestnicy programu zdobywają wykształcenie na poziomie policealnej szkoły zawodowej i tytuł zawodowy "psychotronik", ujęty w klasyfikacji zawodów i specjalności - głosi reklama.
Energie subtelne
Nauka trwa 20 miesięcy. Do egzaminu końcowego przygotować się trzeba z psychologii i parapsychologii, do wyboru jest tarot i astrologia.
Podczas ćwiczeń z parapsychologii uczniowie nauczą się m. in. "zmieniać swój stan świadomości" oraz kierować "energiami subtelnymi". Tarot i astrologia natomiast "otwierają oczy na reguły rządzące światem".
Miesiąc nauki w szkołach oferujących zawód psychotronika kosztuje zwykle od 200 do 300 złotych. Do tego na ogół dołączyć trzeba podobną opłatę wpisową, koszt warsztatów szkoleniowych oraz egzaminów. Pieniądze niewielkie, zważywszy na fakt, że w zamian słuchacz nauczany będzie przez ekipę najwybitniejszych w swoich dziedzinach fachowców: "specjalistkę w zakresie wizualizacji, afirmacji i pracy z Tarotem", "wybitnego astrologa i numerologa", "niekwestionowany autorytet z zakresu chirologii", "znanego muzyka, twórcę Znaków Zasłuchania" czy dyplomowanego konsultanta w zakresie Feng Shui.
Absolwenci szkół psychotronicznych otrzymują dyplom "na druku ministerstwa Edukacji Narodowej" i jako kwalifikowani psychotronicy mogą już ruszać w świat.
Nauka na pograniczu
Ale czym w zasadzie jest psychotronika? Wielka Internetowa Encyklopedia Multimedialna definiuje ją jako "interdyscyplinę naukową" utworzoną na I Międzynarodowym Kongresie Badań Psychotronicznych w Pradze. Obszar badań psychotroniki miałby mieścić się na pograniczu psychologii i biofizyki. "Przedmiotem obserwacji są wzajemne oddziaływania między organizmami żywymi oraz pomiędzy nimi a ich otoczeniem. Podstawowym pojęciem psychotroniki jest pole biologiczne (biopole, aura) istniejące wewnątrz i otaczające z zewnątrz każdą żywą istotę". Podobną definicję znaleźć można zarówno w podręcznej, jak i trzytomowej encyklopedii PWN.
Jest tylko jeden problem. Według uczonych na co dzień zajmujących się nauką psychotronika nauką nie jest. Zdaniem prof. Andrzeja Strobla z Centrum Astronomii UMK w żadnym wypadku nie można uznawać za naukę - na przykład - astrologii: - Na sposób w jaki korelują fakty astrologowie można udowodnić wszystko. Czy plamy na Słońcu mają jakiś wpływ na rozwój kolarstwa w Chinach? Zapewne jakiś mają. Ale, żeby to udowodnić, trzeba byłoby przeprowadzić wielostopniowy dowód. Tymczasem to, co robią astrologowie w żadnym stopniu nie jest relacją dowodową.
Wyznanie wiary
Zdaniem profesora Strobla paranauki budują swego rodzaju umysłowe piramidy: - Tezę przedstawiają jako dowód. I na tych "dowodach" budują kolejne tezy. Wszystko to się rozmywa w nicości. Nie mam nic przeciw horoskopom, jeśli traktowane są jako zabawa, ale kiedy aspirują do roli nauki, rzecz zaczyna przybierać groteskowy charakter.
Klasycznym przykładem nadużyć psychotroników jest, zdaniem profesora, "kosmiczna energia": - To przykład na to, jak z półprawd konstruuje się prawdy. Kiedy fizyk słyszy w dodatku o "dobrej" i "złej energii" nie ma możliwości polemizować z takimi rewelacjami, bo w grę wchodzi nie nauka, lecz wyznanie wiary.
Podobnego zdania jest psycholog Andrzej Samson: - Do pewnego stopnia również psychologia nie spełnia wszystkich kryteriów naukowości. Nie do końca wiemy, czym jest myślenie albo na czym polega pamięć. Psychotronikę można by prównać z teologią. Można w sprawach biblijnych zajmować się faktami historycznymi, można też badać przymioty aniołów. Wszystkie te szkoły psychotroniczne uważam za niebezpieczne oszustwo i prawne nadużycie. Niebezpieczne - bo znane są mi przypadki, gdy ludzie chorzy onkologicznie odmówili wskutek wskazówek bioenergoterapeutów klasycznego leczenia, co przyniosło dramatyczne efekty.
Płaszcz czarnoksiężnika
Płaszcz czarnoksiężnika
Rozmowa z prof. MIROSŁAWEM GRABOWSKIM, filozofem
- Jak pan reaguje na hasło psychotronika?
- To jest klasyczny przykład na to, co nazywamy paranuką.
- Ale reprezentanci tej profesji twierdzą, że uprawiają najczystszą naukę.
- Do czasu, kiedy Harry Potter przybiera się w strój czarnoksiężnika, wszystko jest w porządku, kiedy jednak zakłada profesorską togę, mamy do czynienia ze zwykłym szalbierstwem. Cóż, takie mamy jednak czasy. Gdybym 30 lat temu w księgarni naukowej poprosił o jakąć książkę z zakresu psychotroniki, nie byłoby to możliwe. Dziś takie pozycje mamy nie tylko w księgarni naukowej, ale i w każdym kiosku. W kulturze mamy wyraźnie do czynienia z odwrotem scjentyzmu. Jego miejsce zajmują takie różne dziwactwa. Nic dziwnego, że mnożą się wszelkiego rodzaju szkoły parapsychologii, z czasem będzie ich coraz więcej.
- Dlaczego astrologia, biotronika, tarot czy wróżenie z ręki nie są nauką?
- Nauka w pewnym sensie opiera się na wierze. Dlatego jedni fizycy wierzą w taką, drudzy w inną teorię. Ci fizycy chętnie jednak pożegnają się ze swoją teorią, jeżeli ktoś przedstawi im kontrargumenty. Paranauka jest natomiast czymś w rodzaju religii, wiara ma tu znacznie kluczowe. Kryterium naukowości najlepiej określił Karl Popper, według którego naukowe jest to, co falsyfikowalne. Szukamy więc nie potwierdzeń teorii, lecz staramy się wykazać fałszywość twierdzeń. Nie będzie nauką to, czemu nie możemy zaprzeczyć. Dlatego astrologia ani psychoanaliza nie są dla niego nauką. W tych dziedzinach wszystko można podporządkować jakimś czarom-marom i zawsze mieć rację.
Rozmawiał ADAM WILLMA
Według Stanisława Jaksa, szefa Bałtyckiego Instytutu Psychologii Alternatywnej przez naukowców przemawia zwykła zazdrość, ponieważ ludzie znajdujący się w potrzebie coraz częściej korzystają z pomocy psychotronika.
Dyrektor Jaks unika odpowiedzi na pytanie co daje zaświadczenie o ukończeniu jego szkoły. Jego zdaniem pracy nie gwarantują dziś żadne papiery.
Jak zwał, tak zwał
Jak zatem szkoła, która uczy wróżenia z ręki, może uzyskać status studium policealnego?
- Każdy może nazywać się jak chce. Jednak studium, które nadaje państwowe świadectwa, powinno przyznawać tytuł technika. W oficjalnym wykazie zawodów, w których kształci się w Polsce nie ma psychotroników - mówi Teresa Zientala, która w MEN zajmuje się szkołami niepublicznymi. - Szkoły psychotroniczne to nic innego jak kursy dokształcające. Takie kursy, po spełnieniu prostych kryteriów prowadzić można z niemal każdej dziedziny. Wystarczy zarejestrować je w wydziale oświaty starostwa powiatowego. To czy kwitek o ukończeniu takiego kursu ktokolwiek weźmie pod uwagę, zależy wyłącznie od pracodawcy.
O jakiej ministerialnej liście zawodów mówią więc szkoły psychotroniczne? - O liście zawodów, którą sporządza Ministerstwo Pracy - wyjaśnia Teresa Zientala. - Rzecz w tym, że na takiej liście (która służy do rozliczeń ZUS-owskich oraz urzędom statystycznym - AW) umieszcza się wszelkie wykonywane w Polsce zawody. To nie znaczy, że ktokolwiek w Polsce może rościć sobie prawo do nadawania tytułów w tych zawodach.
Skąd więc świadectwa ukończenia na ministerialnych "drukach I/III"? Okazuje się, że to kolejna, mówiąc delikatnie nadinterpretacja. Ministerstwo w istocie opublikowało w jednym z zarządzeń wzór, jak powinno wyglądać świadectwo ukończenia kursu zawodowego. I tyle ma z nimi wspólnego. Nikt nie zobaczy na nich okrągłych pieczęci z orłem wybijanych przez Mennicę Państwową wyłącznie dla szkół koncesjonowanych przez MEN.
Co na to Pytia?
Zdaniem prawnika, profesora Mariana Filara, umieszczenie psychotroników na liście zawodów może nieść za sobą trudne do przewidzenia konsekwencje prawne. - Ja osobiście nie wierzę, żeby gwiazdy były zaabsorbowane moją osobowością, nie dam też sobie powróżyć z ręki. Jeśli jednak istnieje akt prawny, w którym potwierdza się istnienie takiego zawodu, to w razie sporu sąd będzie musiał traktować sprawę z całą powagą, na przykład powołać biegłego w zakresie astrologii czy wróżenia z ręki. A że jeszcze od czasów wyroczni delfickiej wróżbici mówią zazwyczaj bardzo ogólnie, trudno sobie wyobrazić wygranie procesu. Musimy zatem zdać sobie sprawę, że korzystając z takich instytucji jak wróżka czy bioenergoterapeuta w razie poniesionej szkody znajdziemy się w sytuacji, w której nie będziemy w stanie niczego udowodnić.
Encyklopedia pod wpływem
Skoro tak, dlaczego psychotronika figuruje jako nauka w szanującej się encyklopedii? Bartłomiej Kaczorowski, redaktor naczelny encyklopedii PWN przyznaje, że autor hasła "zagalopował się z tą naukowością": - Hmmm, najwyraźniej był pod wpływem psychotroników. Z tą nauką, to rzeczywiście trochę na wyrost, trzeba będzie to poprawić. W internetowej wersji łatwo będzie to zmienić, gorzej w książce. Na szczęście nie powieliliśmy tego błędu w wydaniu 6-tomowym. Tam przy haśle "psychotronika" jest odsyłacz do "parapsychologii".