Oryginalny tytuł komedii "Ladies Night" sugeruje jasno, że sztuka jest głównie dla pań. A w sobotni wieczór w teatrze w Grudziądzu śmiali się do rozpuku także panowie, bo...
"Goło i wesoło" jest o nas
O zwykłych ludziach bez kasy, którzy chcą jakoś zarobić na życie. Na prowincji, w Tomaszowie Mazowieckim bezrobotni zakładają zespół striptizerów. No i zaczyna się. Publiczność pokłada się ze śmiechu na widok pierwszych, nieudolnych prób rozbierania się dla damskiej widowni: byłego rockmena, Bugiego (Tomasz Sapryk), Gustawa (Radosław Pazura) czy w końcu zmuszonego do striptizu Kierownika (Paweł Królikowski).
Tylko pozornie
sztuka nie ma głębszych treści. Nie mówi tylko o rozbieraniu i goliźnie. Przecież wiemy, że aby osiągnąć sukces, musimy przełamać pewne bariery, własne kompleksy i znaleźć w sobie mnóstwo odwagi. W pewnym momencie, wyśmiani przez kumpla, który znalazł "normalną" pracę w odległych o 200 km Katowicach, chcą się wycofać. Wanda, (Dorota Deląg) która "szkoli" bezrobotnych na stirpitzerów musztruje Górę (Mirosław Zbrojewicz): - I co, całe życie będziesz z mamusią biegał do kościoła na roraty?!
Wreszcie
"Napalone Nosorożce"
przełamują się i brawurowo występują w klubie "Eden", przy owacji widzów, bo robią to, niczym najlepsi zawodowcy.
Reżyser komedii Arkadiusz Jakubik "oswajał" mieszkańców stolicy z nagością (przed premierą w listopadzie). W południe przy stacji metra spacerowało dwóch nagich mężczyzn. Była "Goła i wesoła" kolumna Zygmunta (oblepiona nagimi ciałami)...
Czy w Grudziądzu ujrzymy np. udekorowany nagimi ciałami pomnik Kopernika, nie wiemy. Grudziądzanie nie są pruderyjni, ale mówią: "wszystko w swoich granicach". Jak w komedii "Goło i wesoło", wystawionej u nas tylko raz, bo już wczoraj grana była w Krakowie, pojutrze będzie w Łodzi, a 9 marca w Bydgoszczy.