Zimna woda to najlepsze spa - tak twierdzą chojnickie morsy. I zapraszają w każdą niedzielę

Zaświadcza o tym m.in. nestor pływania w lodowatej wodzie Aleksander Machel, który z przyjemnością konstatuje, że kiedyś to morsów można było policzyć na palcach jednej ręki, a dziś jest to spora gromadka. I ma wielu kibiców. - Na pomoście w niedzielę jest tyle ludzi, że trudno po prostu przejść - śmieje się. - To jest naprawdę imponujące.

Więcej informacji z Chojnic: http://www.pomorska.pl/wiadomosci/chojnice/

Machel cieszy się, że morsy z powodzeniem startowały w kolejnych międzynarodowych mistrzostwach w pływaniu ekstremalnym i że przywiozły nawet medale. Pojechało na nie aż dziesięć osób. - Byliśmy widoczni - wspomina. - Mieliśmy klubowe ubrania, czapeczki z logo, pękałem z dumy, że dostrzegła nas ekipa TV. Pokazaliśmy się naprawdę godnie i ładnie. A Bozia była dla nas łaskawa, bo pogoda była przepiękna.

Sam też zasłużył na coś ekstra - dostał plakietkę dla najstarszego uczestnika zawodów. I wszystkim poleca uprawianie tych zimowych kąpieli.

Most Uniwersytecki jednak im. Lecha Kaczyńskiego?

- Spotykamy się w każdą niedzielę, a trzeba powiedzieć, że oprócz tego dnia i w inne parę osób zawsze się kąpie - podkreśla. - To robi się coraz bardziej popularne.

Amator morsowania chwali zimne kąpiele jako zabieg zwiększający odporność. - Katary i grypy boją się tego - mówi. - I to nie jest nic nowego, taką formę hydroterapii wymyślono w XIX w.

Jeśli więc chcecie spróbować, jak smakuje ta przyjemność, w niedzielę w samo południe możecie się wybrać na plażę nad jezioro w Charzykowach. Radzimy jednak przed pierwszym razem zaaplikować sobie ...zimny prysznic w wannie. Żeby przyzwyczaić się do temperaturowego szoku.