Wanna pokryła się lodem uniemożliwiając korzystanie z ciepłych wasserbiczów. Interwencja koordynatora prokuratora, oczywiście jako szarego obywatela Wassermanna, była natychmiastowa: telefon. Bo to "wicie, gaz wprawdzie ruski, ale mało go". Gazownicy stanęli na baczność i przeciągnęli 1,5 kilometra plastykowej rury - wspomagającej - ponad ulicami. I wtedy na osiedlu "Wassermannówka" zrobiło się błogo i ciepło. Od komuszego gazu.
Inny cymes z resortu prawa i sprawiedliwości. Oto prokurator X poważnej prokuratury urządził córce wesele w restauracji. Niebawem stanął przed obliczem innego prokuratora Z (z sąsiedniego miasta), by wytłumaczyć się z rachunków. Chodziło o to, czy aby restaurator nie jest powiązany z mafią, a co za tym idzie - również prokurator X. Ale ten pokazał koledze Z wszystkie rachunki za weselisko. Pech chciał, że wszystko się zgadzało. Ale nie do końca. Niebawem goście weselni zaczęli otrzymywać wezwania do prokuratora Z, który wziął ich w krzyżowy ogień pytań: był schabowy panierowany, jak wynikało z rachunków, czy może podmieniono go na zioberka z rusztu? Czy śledź po japońsku miał gramaturę majonezu zgodną z fakturą? A może rozcieńczeńczono wodą barszczyk z uszkami? Nie mówiąc o nadzieniu pierogów ruskich. Dlaczego prosiak po polsku był z kaszą gryczaną, a nie manną? To nie żart, tylko szczera prawa jak krwiste zioberka z rusztu, z fakturą potwierdzoną przez PiS i proboszcza.
Do historii dziennikarstwa IV RP przejdzie natomiast dobroć ministra rolnictwa Jurgiela, który w 10 minut, na telefon, wspomógł redemptorystów bosych własną limuzyną. Bo lubi pomagać wszystkim. Pod warunkiem, że są redemptorystami i asystentami O. Dyrektora. Z mniej poważnych spraw nie mogę nie zauważyć zniknięcia z publicznej TV Jacka Fedorowicza, któremu wycięto z programu piosenkę o Braciach. Odbyła się też studniówka rządu, na której najlepiej bawił się rząd z Jarosławem Kaczyńskim.
Ale puentą przeglądu tygodnia niech będzie paranoja z czerwonej łączki. Oto śląscy SLD-owcy, masowo ostatnio aresztowani i bici (być może nawet mordowani) przez jaczejki PiS, wpadli na pomysł obywatelskiego nieposłuszeństwa. Członkowie mianowicie wpinają sobie - dokładnie nie wiem gdzie - oporniki, symbol solidarnościowego oporu obywateli w PRL. "Nie godzisz się na zamordyzm? Przypnij opornik" - apelują. O ileż bardziej stosownym symbolem walki młodzieży SLD o wolność byłby obornik.
Zioberka z rusztu
Jacek Deptuła
Idzie na lepsze. W sobotę słynną w kraju wannę prokuratora Wassermanna zastąpił gazociąg Jego imienia. Konkurencyjny wobec sowiecko-niemieckiego. Na krakowskim osiedlu domków zamieszkiwanym przez wzmiankowaną wannę, jego właściciela i około 150 innych rodzin, ciśnienie gazu w piecach było podczas ostatnich mrozów haniebnie słabe.