Główną nagrodę na festiwalu w Wenecji otrzymali w 1984 roku Krzysztof Zanussi za film "Rok spokojnego słońca" i w 1993 Krzysztof Kieślowski za "Trzy kolory: Niebieski". W tym roku przez 20 minut wymagająca publiczność festiwalu oklaskiwała najnowszy obraz Jerzego Skolimowskiego "Essential Killing".
Czy reżyser zostanie trzecim Polakiem - laureatem jednego z najważniejszych festiwali filmu? Maciej Cuske, bydgoski reżyser mówi: - Skolimowski bardzo się martwił, że jego film nie zostanie zrozumiany.
Jerzy Skolimowski to reżyser wierny swoim założeniom, robiący dobre kino autorskie. - Rewelacyjną formę pokazał w ostatnim filmie "Cztery noce z Anną" - potwierdza Cuske. - Choć sam jestem wielkim fanem jego "Fuchy". Bardzo mu życzę tej nagrody.
Zapraszamy do odwiedzania naszego serwisu Kultura - www.pomorska.pl/kultura
Na weneckim festiwalu docenia się kino autorskie, ambitne. - Co odróżnia ten festiwal między innymi od tego w Cannes. Francuski przegląd jest zanurzony w polityce. We Włoszech można być sobą, odważnym. Przydałaby nam się ta nagroda, by docenić polską kinematografię - mówi Cuske.
"Essential Killing" to opowieść o Afgańczyku, który podczas wojny w swym kraju zabił trzech amerykańskich żołnierzy. Trafia do jednej z tajnych baz CIA w Europie, gdzie jest przesłuchiwany. Gdy udaje mu się zbiec, rusza za nim pościg. - To nie jest polityczny film, który ma dokumentować jakiekolwiek sprawy - oświadczył reżyser. W filmie gra m.in. Emmanuelle Seigner.
Udostępnij