Obrońca tytułu, torunianin Karol Ząbik, nie stanął nawet na podium.
Wyniki
1. Emil Saifutdinov (Rosja) 15 (3,3,3,3,3), 2. Chris Holder (Australia) 14 (2,3,3,3,3), 3. Paweł Hlib (Polska) 12 (3,2,3,2,2), 4. Jurica Pavlic (Chorwacja) 10 (3,0,3,3,1), 5. Karol Ząbik (Polska) 10 (2,3,2,1,2), 6. Thomas H. Jonasson (Szwecja) 9 (2,2,2,3,1), 7. Danił Iwanow (Rosja) 8 (3,1,1,0,3), 8. Morten Risager (Dania) 8 (2,3,1,2,0), 9. Filip Sitera (Czechy) 8 (0,2,2,2,2), 10. Lewis Bridger (Wielka Brytania) 6 (1,2,2,d,1), 11. Edward Kennett (Wielka Brytania) 5 (0,1,1,0,3), 12. Simon Gustafsson (Szwecja) 5 (1,0,0,2,2), 13. Kjastas Puodżuks (Łotwa) 3 (1,1,0,1,0), 14. Ricky Kling (Szwecja) 3 (1,1,1,w,d), 15. Lubos Tomicek (Czechy) 2 (0,0,0,1,1), 16. Kevin Woelbert (Niemcy) 1 (0,0,0,1,0).
Junior Polonii Bydgoszcz zaskoczył wszystkich. Choć po drodze do Ostrowa wygrał ćwierćfinał i półfinał IMŚJ, on sam i cały jego team tonowali optymistyczne nastroje. - To pierwszy start Emila w finale mistrzostw. Nie wiadomo, jak poradzi sobie z presją - uspokajał Tomasz Suskiewicz, menedżer zawodnika. - Rywale będą znacznie bardziej wymagający niż w poprzednich etapach.
Tymczasem Rosjanin poradził sobie znakomicie. W Ostrowie nie zgubił nawet punktu. Mało tego, dwa razy bił rekord ostrowskiego toru! Na najwyższym stopniu podium stanął obok Australijczyka Chrisa Holdera (srebro) i Polaka Pawła Hliba (brąz). Niestety, finał zupełnie nie udał się Ząbikowi. Obrońca tytułu był dopiero piąty.
A najlepszych juniorów świata, na zmodernizowanym stadionie w Ostrowie, oklaskiwał wczoraj komplet publiczności. Większość miejscowych, choć spora grupa fanów przyjechała z Torunia. Wszyscy wierzyli, że Karol jako pierwszy w historii zdoła wywalczyć tytuł drugi raz z rzędu.
Deszcz nie pomógł
Żużlowcom nie sprzyjała pogoda. Prawie przez cały weekend padało, ale organizatorzy finału spisali się znakomicie. Gdy krótko po południu w Ostrowie wyszło słońce wiadomo było, że zawody dojdą do skutku. Wydawało się, że zmoczony tor będzie sprzyjał ekipie torunianina. - Im bardziej przyczepnie, tym lepiej. Na takie warunki przygotowywaliśmy się podczas czwartkowego treningu - przyznał menedżer teamu Karol Lejman.
Pierwsza seria nie potoczyła się jednak po myśli faworyta. W 3. biegu Ząbik wyraźnie zaspał na starcie. Potem wściekle atakował prowadzącego Juricę Pavlicia, ale tor nie stwarzał wtedy jeszcze wielu możliwości do walki. W dużo lepszym nastroju rozpoczął turniej Sajfutdinow. W swoim pierwszym starcie wystartował znakomicie i pewnie pokonał m.in. Chrisa Holdera. Zwycięstwa odnieśli także Paweł Hlib i Danił Iwanow.
W 6. wyścigu spotkało się aż trzech triumfatorów. Po raz drugi kapitalnym startem podpisał się Sajfutdinow i z dużą przewagą zmierzał do mety. W ten sposób 18-letni żużlowiec udowodnił, że poważnie myśli o podium. Na szczęście w 2. serii wygrał także Ząbik - i to w prestiżowym boju z Pawłem Hlibem.
Do starcia pomorskich faworytów do medalu doszło już na początku 3. serii. W uprzywilejowanej sytuacji był Rosjanin, który ustawił się na pierwszym polu startowym. I doskonale to wykorzystał po minimalnie lepszym wyjściu spod taśmy. Ząbik w ten sposób stracił drugi punkt w turnieju i mistrzostwo świata zaczęło się niebezpiecznie oddalać. W dodatku zapowiadała się ciężka walka o pozostałe miejsca na podium. Wygrywał bowiem także Hlib, który powrócił na tor po kontuzji barku. Coraz lepiej spisywał się także Holder, który w parkingu był wspierany przez zastęp swoich rodaków m.in. Leigh Adamsa.
Piekielnie szybki
Australijczyk, po trzech seriach wyprzedził Ząbika, podobnie zresztą jak Hlib, który w 10. wyścigu stoczył pasjonujący pojedynek z Lewisem Bridgerem. Ta trójka plus Sajfutdinow była żelaznymi faworytami do podium. Do walki w tym momencie włączyć jeszcze mogli się Morten Risager, Tomas Jonasson i Jurica Pavlić (wszyscy zgromadzili po 6 pkt).
Trudno było jednak myśleć o dogonieniu Sajfutdinowa, który nie tylko świetnie startował, ale także był doskonale przygotowany sprzętowo. Dwukrotnie pobijał rekord toru Mikaela Maxa, który od wczoraj wynosi 64,18 sek. Ze złota i pierwszego wielkiego sukcesu na arenie międzynarodowej mógł cieszyć się po zwycięstwie w 19. wyścigu. - Przyjechałem tu po zwycięstwo. Chciałem wygrać i byłem do tych zawodów bardzo dobrze przygotowany - podsumował Emil. - Od początku wierzyłem, że się uda. Serdecznie podziękowania dla Tomasza Suskiewicza i wszystkich mechaników oraz dla Ashleya Holloway'a, który przygotował mi silniki, Andreasa Jonssona i Andrzeja Krawczyka. Wiem, że jestem pierwszym mistrzem z Rosji. Za rok będę chciał powtórzyć ten sukces.
Zawiodły nerwy
W 4. serii poważnie swoje szanse na medal zmniejszył Ząbik. Torunianin nie mógł sobie poradzić z ustawieniami motocykla na starcie i jechał nawet czwarty za Holderem, Siterą i Iwanowem. Na dystansie zdołał wyprzedzić Rosjanina, ale w generalnej klasyfikacji wypadł poza czołową trójkę.
- Żałuję, że przyjechałem do Ostrowa kilka dni przed finałem - zdradził później Ząbik. - Mogłem, podobnie jak Paweł Hlib, wyjechać gdzieś i odciąć się od tego wszystkiego. A tak od czwartku zewsząd słyszałem, że na pewno wygram. Presja była ogromna, a ja sobie z nią nie poradziłem. Wszystko zagrało: tor, moje motocykle... Tylko nerwy mnie zawodziły. Szczególnie na starcie.
Strata okazała się zbyt duża, by nawet powalczyć o medal. Już po 17. wyścigu żużlowiec Unibaksu stracił wszelkie szanse na podium. Wygrał wtedy Holder, który tym samym zapewnił sobie minimum srebro (czekał jeszcze na występ Sajfutdinowa).
Także kibice mieli swoje chwile radości, bo Hlib na ostatnim łuku wyprzedził Pavlicia i tym samym mocno zbliżył się do brązowego medalu. Zagrozić mógł mu jedynie Jonasson, gdyby wygrał ostatni bieg. Polakowi pomogli Kennett i Ząbik, którzy pokonali szwedzkiego żużlowca.