Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zróbcie porządek z tymi łobuzami!

Joanna Lewandowska
Brudna szmata i bluza z kapturem to znak rozpoznawczy "przedsiębiorców" myjących auta na parkingach
Brudna szmata i bluza z kapturem to znak rozpoznawczy "przedsiębiorców" myjących auta na parkingach Fot. Tytus Żmijewski
Włocławscy kierowcy skarżą się na mężczyzn nachalnie oferujących mycie szyb: - Odmówisz, to porysują ci auto. - Będziemy mieli na tych panów oko - obiecuje straż miejska.

- Łobuzy! Wandale! Dlaczego w tym mieście pozwala się na coś takiego?! - krzyczy ze złością pan Paweł. Kilkanaście minut temu grzecznie podziękował mężczyznom, którzy chcieli umyć okna jego auta. Teraz przygląda się widocznej rysie na karoserii.

"Szybowcy" - tak we Włocławku określa się owych nachalnych panów - uaktywnili się wraz z nadejściem wiosny.

Chodzą wzdłuż aut w dresowych bluzach i baseballowych czapeczkach. W rękach trzymają butelki ze spryskiwaczem i brudne, szare szmaty. Na swoje ofiary polują głównie na parkingach przy szpitalu.

- Specjalnie wybrali to miejsce, bo rzadko pojawia się tutaj straż miejska. Codziennie odwiedzam chorą matkę, a jeszcze nigdy nie widziałem tu nikogo w mundurze - przekonuje nasz Czytelnik.

- Zwykłe "dziękuję", "nie chcę mycia", do nich nie dociera - opowiada mężczyzna. - Ostatnio, kiedy wręcz prosiłem, żeby nie brudzili mi auta, bo niedawno byłem na myjni, ze śmiechem spryskali szybę jakimś płynem i twierdzili, że umyłem niedokładnie, więc oni to poprawią.

- Nie wytrzymałem, zacząłem na nich krzyczeć, że nie życzę sobie brudzenia szyb, a gdy wróciłem ze szpitala, miałem porysowaną karoserię - dodaje pan Paweł.

- Ja wolę nie ryzykować, gdy jadę w odwiedziny do chorej ciotki zawsze mam w kieszeni drobne, takim to strach odmówić - twierdzi pani Anna.

A jeden z włocławskich kierowców radzi: - Gdy dopadną cię w korku, gdzieś na trasie, najlepiej włączyć wycieraczki na najszybszy bieg, wówczas uciekają aż miło popatrzeć. - A jeśli już się taki pochyli, trzeba włączyć spryskiwacz, to ich zawsze odstrasza - dodaje drugi.

Do włocławskiej policji w tym roku nie dotarły jeszcze skargi na "szybowców". - Walczyliśmy z tym procederem dwa lata temu. Wówczas najwięcej takich zdarzeń było przy szpitalu i na parkingu przed "Realem" - przypomina sobie Norbert Struciński, rzecznik włocławskiej Straży Miejskiej.

Struciński twierdzi, że kierowcy rzadko zgłaszają przypadki nachalnego mycia szyb. Bo i strażnicy niewiele mogą zrobić. Gdy tylko "szybowcy" zobaczą mundurowych, ciskają na bok płyny i szmaty. A za to grozi im tylko mandat za zanieczyszczanie miasta. - Gdy uda się zebrać dowody, że ktoś nielegalnie trudni się myciem szyb, możemy skierować sprawę do sądu - dodaje Struciński. Takiego przypadku jednak jeszcze nie było.

Kierowcy zazwyczaj machają ręką. I choć krew ich zalewa, gdy wracając do pozostawionego na parkingu samochodu, widzą wyciągniętą po drobne dłoń, zaciskają zęby i płacą. - Skieruję tam patrol. Strażnicy będą pojawiać się częściej na tym parkingu - obiecuje Struciński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska