To efekt nacisków BSI/IMG, właściciela ptraw do Grand Prix. Od początku nie podobał im się pomysł rozwoju ME, którymi zajęła się toruńska firma One Sport Marketing. Dzięki umowie z Eurosportem SEC zmienił się w cykl czterech turniejów, w którym wystartowało kilku stałych uczestników Grand Prix.
Stałe dzikie karty na kolejny sezon otrzymali już Emil Sajfutdinow i Andreas Jonsson, prawo startu w SEC ma także Nicki Pedersen. W planach było pozyskanie jeszcze Tomasza Golloba. Teraz ci zawodnicy będą musieli wybrać.
Dla SEC to spory problem, bo impreza dopiero buduje swoją markę i trudno spodziewać się, aby największe gwiazdy opuszczały Grand Prix. A bez nich trudno będzie myśleć o rozwoju cyklu.
Co teraz? - Byliśmy na to przygotowani i mamy swoje argumenty w tej sprawie. Już od dłuższego czasu konsultowaliśmy się z prawnikami - mówi Jan Konikiewicz, jeden z założycieli One Sport Marketing. - To decyzja kuriozalna, wręcz idiotyczna. Ten projekt tylko w tym roku był wart około miliona euro. To nie zabawa, ale poważne przedsięwzięcie, które mogło wnieść wiele do promocji i popularności żużla - dodaje Konikiewicz.
Niewykluczone, że stanowisko w tej sprawie zajmie także Eurosport.