https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W czasie kryzysu firmy mogą obniżać pensje

Agnieszka Domka-Rybka
fot. sxc
Firmy mają prawo obniżać pracownikom pensje w czasie kryzysu gospodarczego. Mogą też zwalniać. Niestety, jedno nie wyklucza drugiego.

Podstawa prawna

Podstawa prawna

Artykuł 23 Kodeksu pracy zezwala, w uzasadnionych przypadkach, zmniejszyć pensję. Granicą jest wysokość minimalnego wynagrodzenia (1276 zł brutto).

- Kryzys gospodarczy dotyka wszystkie branże, bez wyjątku - ubolewa Piotr Kuzimski, rzecznik prasowy Zakładów Chemicznych Zachem w Bydgoszczy.

Aby ograniczyć skutki kryzysu, rząd obiecuje, że umożliwi firmom obniżanie tygodniowego czasu pracy oraz wynagrodzeń. Tymczasem zakłady pracy już teraz mogą zmniejszać pensje, o czym większość z nich nie wie.

- Umożliwia im to artykuł 23 Kodeksu pracy, który mówi, że pracodawca, który nie jest objęty układem zbiorowym lub zatrudnia mniej niż 20 pracowników, może zawierać z pracownikami porozumienia o stosowaniu mniej korzystnych warunków zatrudnienia - informuje Beata Gołębiewska, zastępca okręgowego inspektora pracy w Bydgoszczy. - Gdy jest układ zbiorowy, potrzeba do tego zgody związków zawodowych. Zawarcie porozumienia nie wyklucza możliwości zwolnienia z pracy. Dodajmy, że pensji nie można zmniejszyć poniżej minimalnego wynagrodzenia, które wynosi 1276 zł brutto i obniżka nie może trwać dłużej niż 3 lata.

Nic nie stoi na przeszkodzie, by w uzasadnionych przypadkach - a takim jest bez wątpienia kryzys gospodarczy - firmy cięły w ten sposób swoje koszty.
Bydgoska spółka "Sklejka - Multi" taką decyzję o cięciu kosztów ma już za sobą. - Odebrano mam dodatki: za pracę w warunkach szkodliwych, godzinach nocnych czy motywacyjny - wymienia Ewa Rutkowska, szefowa zakładowej "Solidarności". - Wynagrodzenia zmniejszyły się średnio o 30 procent. Niektórzy zarabiają teraz tyle, ile wynosi minimalne wynagrodzenie, więcej nie można im zabrać.

Co na to inni pracodawcy?
- Nie planujemy obniżek pensji i zwolnień, ale oczywiście pracujemy nad strategią, która obroni nas przed kryzysem - mówi Piotr Kuzimski. - Powołaliśmy nawet specjalną platformę konsultingową, która opracuje program cięcia kosztów.
Podobnie mówi Krzysztof Grządziel, prezes firmy DGS we Włocławku: - Robimy wszystko, by utrzymać liczbę zamówień, tak więc nie ma mowy o obniżce pensji czy redukcji zatrudnienia. Ale nie kryję, że jeszcze niedawno sądziłem, że ten kryzys to tylko bariera psychologiczna. Teraz przekonałem się o nim na własnej skórze.

- Na szczęście nie mamy takiej potrzeby, by należało ciąć pensje - podsumowuje Kazimierz Bronikowski, prezes włocławskiej spółki Bomilla.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
petrus
warto zastanowić się jeszcze nad jedną sprawą, a mianowicie: w dobie miłościwie panującego nam kryzysu, który niejednokrotnie jest dobrą wymówką dla lenistwa i nieudolności naszych polityków, oddajmy całe nasze pensje pracodawcom,a my przywdziejmy wór pokutny i bijmy się w pierś o przebaczenie naszej głupoty, bo pozwoliśmy , abyśmy stali się niewolnikami we własnym kraju.
p
petrus
Jasne pracodawca może ciąć pensje, bo kryzys, cięzko ze zbytem, bo brak zamówień itp.itd. a, pomyślal ktoś,że tych pracowników nikt nie będzie pytał dlaczego zalegają z opłatą czynszu, wody, gazu, prądu..... a może, powiedzą że kryzys im nie pozwala !!!????. ale, oczywiście wszystko zgodnie z prawem, tylko pytanie jakie to prawo, do cholery!!!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska