"Karta praw pacjenta" to dokument, który nam pacjentom mówi, czego możemy domagać się w przychodniach i szpitalach, a na prywatną i publiczną służbę zdrowia nakłada obowiązki. Akt ten zawiera podstawowe unormowania wynikające z przepisów Konstytucji, ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, zawodzie lekarza, zawodzie pielęgniarki i położnej, o ochronie zdrowia psychicznego. Ministerstwo Zdrowia na swej stronie internetowej zaleca, aby "Karta praw pacjenta" była publicznie udostępniana. Czy jest?
Nasz Czytelnik poprosił o ten dokument będąc w Zespole Przychodni Specjalistycznych przy ul. Szpitalnej we Włocławku. Chciał bowiem sprawdzić, czy w placówce służby zdrowia dozwolone jest głośne wyczytywanie pacjenta po nazwisku. W ZPS "Karta praw pacjenta" okazywana jest na życzenie pacjenta. - Dokument znajduje się w rejestracji każdej poradni - zapewnia dyrektor Anna Dębicka. Dlaczego nie na tablicy informacyjnej?
Dyrektor Dębicka tłumaczy, że "Karta praw pacjenta" to dokument obszerny. - Nie ma możliwości, aby zmieścił się na tablicy ogłoszeń - dodaje. Pani dyrektor obawia się także tego, że gdyby dokument ten znalazł się w miejscu dostępnym dla każdego pacjenta, stałby się łakomym kąskiem dla złodziei. Kradzieże są bowiem zmorą dyrekcji ZPS. Ginie m.in. wyposażenie łazienek. Dewastowane jest oznakowanie dróg pożarowych.
Czytelnika, który zasygnalizował nam problem, takie tłumaczenie dziwi. Uważa, że jeśli pacjent ma prawo do informacji o swoich prawach, to w placówkach służby zdrowia "Karta praw pacjenta" powinna być dostępna w widocznym miejscu, a nie skrywana w rejestracji.
Sprawdziliśmy, jak jest gdzie indziej. W Przychodni Rejonowej nr 2 przy ul. Wienieckiej "Karta praw pacjenta" także znajduje się w rejestracji. W Szpitalu Wojewódzkim we Włocławku zapoznamy się z tym dokumentem na oddziałach. - Najczęściej znajduje się w punkcie pielęgniarskim - mówi dyrektor Bronisław Dzięgielewski.
W lipnowskim szpitalu, należącym do ZOZ "Karta praw pacjenta" wisi w holu na tablicy informacyjnej. To siedem ofoliowanych kartek typu A4. Pieczątki wyblakły, co wskazuje na to, że dokument w holu wisi od co najmniej czterech lat i oparł się zakusom złodziei.
By ostatecznie wyjaśnić sprawę, zapytaliśmy Mariolę Tuszyńską, rzeczniczkę praw pacjenta w kujawsko-pomorskim oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia, czy "Karta" może być dostępna tylko na życzenie, czy powinna znajdować się jednak w widocznym miejscu. Pani rzecznik uważa, że jeśli jest informacja, iż dokument ten znajduje się np. w rejestracji, to wszystko jest w porządku.