
Gdy Emil Senska kilka miesięcy temu obejmował funkcję prezesa w hucie "Irena", miejsca pracy miało uratować zaledwie 140 pracowników. Teraz jest szansa, że spółka utrzyma 330 etatów.
- Udało mi się przekonać właściciela, żeby zupełnie nie rezygnować z produkcji szkła kryształowego - mówi prezes.
Dziś "Irena" ma pieniądze na zakup wanny szklarskiej oraz sfinansowanie jej postawienia.
- Planujemy 25 kwietnia uruchomić produkcję szkła kryształowego w mniejszym niż dotąd piecu do wytopu szkła. Bardzo wiele hut w tej części Europy padło. Jest więc zapotrzebowanie na nasze kryształy. Powoli rośnie nam sprzedaż - zdradza prezes. Okazuje się, że spółka ma już podpisane kontrakty na zbyt 60 procent wyrobów.
Związkowcy wierzą
- Musimy wierzyć w to, co mówi nam zarząd. Lepsza jest wiara w to, że będzie lepiej, niż ciągłe narzekanie - mówi Krzysztof Radomski, przewodniczący OPZZ w "Irenie".
To, że jest lepiej widać choćby po tym, że właściciel wstrzymał zwolnienia.
- Pracownicy, którzy aktualnie przebywają na chorobowym, spokojnie mogą wracać. Nie zostaną zwolnieni - przekonuje przewodniczący.
Informuje, że kilkadziesiąt osób nie wytrzymało presji. Sami się zwolnili. Odeszło też wielu dobrych hutników. Atmosfera w firmie ciągle nie jest najlepsza.
- Załoga została wystawiona na ogromną próbę. Pracownicy zarabiają niewiele. Wypłat nie otrzymują na czas. Na dodatek wypłaca się im je w ratach - dodaje Krzysztof Radomski.
Zadłużenie ciągle wisi
Przed hutą jeszcze wiele problemów.
- Wisi nad nami duże zadłużenie powstałe w czasach minionych. Mamy trudności z płynnością finansową. Spotykamy się jednak ze sporą przychylnością ze strony naszych wierzycieli. Staramy się, by w drugiej połowie roku zbilansować naszą działalność - mówi prezes.
Zgodnie z planami pod koniec kwietnia ruszy produkcja kryształów. Natomiast w maju "Irena" zamierza uruchomić czwartą linię do produkcji pokali do piwa.
