*
*
Więcej informacji i zdjęć z pierwszych dni okupacji w Bydgoszczy w znajdą Państwo w dzisiejszym papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej".
Nasi dzielni żołnierze nie mieli oddać nawet guzika. Oddali życie, a kraju nie obronili. Do Bydgoszczy, nie bronionej już przez żadne, regularne oddziały, a tylko członków Straży Obywatelskiej, Niemcy weszli we wtorek, 5 września.
Napotkali opór. W dokumentach niemieckich mowa jest nawet o "zbrojnym powstaniu, które trzeba było uśmierzyć". Wbrew gwarancjom wojskowego komendanta miasta gen. Eckharda von Gablenza, członków Straży Obywatelskiej aresztowano i zabito w bestialski sposób - uderzeniem metalowego pręta w głowę.
Od pierwszych godzin okupacji w mieście zapanował terror. W ramach uśmierzenia rzekomego buntu od 5 do 10 września urządzano łapanki i obławy, pojedyncze i grupowe egzekucje. Dziesiątki aresztowanych spędzano na rynek i pokazywano szerszej publiczności.
W telefonogramie z 11 września główny kwatermistrz pisał o "internowaniu w ciągu sześciu dni 1050 osób i zastrzeleniu 370 partyzantów". W dokumencie mowa była także o rozstrzelanych na Starym Rynku zakładnikach. Imiennych list jednak nie opublikowano.
Przypomnijmy: 9 i 10 września śmierć pod murami kościoła pw. Ignacego Loyoli poniosło na pewno 40 osób, w tym trzech braci Hanusiaków, z których dwóch było nauczycielami.