Młyny Rothera
Historia Młynów Rothera sięga I połowy XIX wieku. Obiekt rozbudowano w latach 1849-1850, kiedy powstał nie tylko młyn, ale również kotłownia i maszynownia oraz spichlerz mączny. Od 1861 roku młynem zarządzała spółka niemiecka, a w 1919 roku obiekt przejęła gmina Bydgoszcz, a później skarb państwa. Po II wojnie światowej Młyny Rothera należały do Państwowego Przedsiębiorstwa Zbożowo-Młynarskiego. W latach 90-tych ubiegłego wieku obiekt wystawiono na sprzedaż. Kupiła go spółka, która zamierzała tam stworzyć luksusowy hotel. Właściciele spółki zostali jednak oskarżeni o wyłudzenie pieniędzy i fałszowanie dokumentów. Budynek przejął "Budopol". Obecnie nowym właścicielem młynów został Nordic Development.
www.pomorska.pl/bydgoszcz
www.pomorska.pl/bydgoszcz
Więcej informacji z Bydgoszczy znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
Władze miasta zaczyna irytować bierność firmy Nordic Development. Zdaniem magistratu działania właściciela Młynów Rothera ograniczają się tylko do zabezpieczenia dachu budynków przed zimą.
Stają i niszczeją
- Na moje polecenie konserwator zabytków ma zdyscyplinować właściciela młynów - mówi prezydent Bydgoszczy. - Przecież to jest zabytek, który na razie tylko niszczeje. Dlatego jeśli nie spotkamy się z odpowiednim odzewem, to w konsekwencji możemy nawet doprowadzić do zmiany właściciela. Albo wręcz do przejęcia młynów przez miasto - ostrzega Dombrowicz. Zaraz jednak dodaje, że to ostateczność. - Tego oczywiście specjalnie bym nie chciał, bo z renowacją i doprowadzeniem obiektu do stanu użyteczności wiązałby się naprawdę ogromny wydatek. Cały czas mam jednak nadzieję, że nasze działania spowodują zmianę myślenia inwestora, który w końcu zabierze się do roboty - mówi.
Piotr Rybojad, dyrektor Nordic Development, nie ukrywa zdziwienia groźbami prezydenta: - Przecież zanim kupiliśmy młyny, przez pięć lat stały puste i nikt się nimi nie interesował. Od tego czasu naprawiliśmy dach, który już nie przecieka, zabezpieczyliśmy wszystkie wejścia i okna, osuszyliśmy teren. Na samą ochronę całego kompleksu wydajemy rocznie ponad 300 tysięcy złotych - podkreśla.
- A kiedy w takim razie możemy spodziewać się zakończenia całej inwestycji? - pytamy.
- Nie rezygnujemy z Młynów Rothera - zapewnia Rybojad. - Na razie trwa opracowanie dokładnego projektu. Do tego musimy jeszcze znaleźć pieniądze, bo ze wstępnych wyliczeń wynika, że adaptacja kompleksu pochłonie od 120 do 200 milionów złotych. A w czasach kryzysu są to niemałe koszty, zwłaszcza, że w Bydgoszczy zabieramy się już za budowę Nordic Tower i dwie kolejne inwestycje - w Fordonie i na Londynku.
Na Wyspie robota wre
Tymczasem na Wyspie Młyńskiej robota wre. Na placu, gdzie w maju bawiła się widownia Smooth Jazz Festivalu trwa budowa toalet. Wszystkie zostaną przysypane ziemią, a na wale powstanie amfiteatr z 250 miejscami. Widownia będzie skierowana w stronę Opery Nova, gdzie w przyszłości odbywać się mają różne imprezy. Pozostali widzowie bawić się mają na placu głównym, który zostanie umocniony specjalnymi podkładami i trawą.
Najważniejsze prace na Wyspie Młyńskiej powinny zakończyć się w maju przyszłego roku. Tak samo jak umacnianie nabrzeży, przy których powstaną deptaki i marina. Niestety, ratuszowych urzędników zaskoczyła zmiana przepisów i budowa tej ostatniej rozpocznie się dopiero w przyszłym roku.
- Mimo to wszystko wskazuje na to, że już w przyszłym roku na Wyspę wrócą tłumy spacerowiczów, a my zaczniemy prace wykończeniowe. Tylko co potem? Budowa Młynów? Przecież wtedy zostanie zniszczone wszystko to, co z takim trudem remontujemy teraz - denerwuje się Dombrowicz.