- Jeszcze kilka lat temu, to był najpiękniejszy budynek na ulicy Tysiąclecia - mówią ludzie.
- To niemożliwe - można pomyśleć patrząc dziś na niego. Powybijane wszystkie szyby, brakuje drzwi, fragmentu płotu i części dachu. "Ogród" zarośnięty, zaśmiecony, szpetny.
A w środku?
Mnóstwo starych ubrań i cegieł. Cuchnie odchodami i moczem. Cieplarniane warunki dla szczurów. - Biega tu ich sporo - twierdzi Grzegorz Czepek, jeden z mieszkańców.
W "willi" mieszkają jednak nie tylko gryzonie, ale także menele. Urządzają libacje, palą ogniska, smrodzą.
Przeczytaj również: Czy zarażeni świerzbem i zawszawieni bezdomni powinni być przewożeni wprost z ulicy do szpitala?
- Mamy tego naprawdę dosyć. Chcemy żyć w spokoju. Czy to tak wiele? - pyta Adam Żbikowski.
I dodaje, że w budynku często bawią się dzieci. Igrając tym samym ze śmiercią, bo w każdej chwili może zawalić się strop albo przewrócić ściana.
Mieszkając tam, wiele ryzykują także bezdomni.
Właściciel nie odbiera listów
Walka mieszkańców o uporządkowanie ruiny trwa od kilku lat. I nie kończy się tylko na słowach. Pisma w tej sprawie otrzymali, m.in: inspektorzy budowlani, Sanepid, urzędnicy. Sprawą również zainteresował się poseł Janusz Dzięcioł. Niestety budynek jest własnością prywatną i właściciel nie kwapi się do jego uporządkowania.
- Wiele razy ponaglaliśmy go do tego - tłumaczy Zbigniew Ptaszyński, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. - W końcu przestał odbierać korespondencję.
Inspektor zapewnia, że jego działania nie ograniczają się tylko do wysyłania pism.
- Jakiś czas temu zabezpieczyliśmy ten budynek, żeby nikt do niego nie wchodził. To nic jednak nie dało - dodaje Zbigniew Ptaszyński.
I dodaje, że inicjatywę w sprawie przejął prezydent naszego miasta.
- Z tego co wiem, pan prezydent wystąpił do sądu rejonowego o ustalenie kuratora dla tej nieruchomości - twierdzi Ptaszyński. Tych informacji nie potwierdza jednak Magdalena Jaworska-Nizioł, rzeczniczka prasowa Urzędu Miejskiego w Grudziądzu.
- Z informacji, które posiadamy wynika, że w przypadku tego budynku jest skomplikowana sytuacja prawno-spadkowa - informuje rzeczniczka Ratusza. - Jeżeli nieruchomość należy do osób prywatnych, to prezydent nie może występować o ustanowienie kuratora.
Co zrobią strażnicy?
Zdaniem mieszkańców, municypalni raz na jakiś czas podjeżdżają pod budynek i... siedzą w samochodzie. - To za mało - mówi Adam Żbikowski.
Komendant straży miejskiej zapewnia jednak, że "lokatorzy" już kilka razy byli stamtąd usuwani. Za każdym razem jednak wracali. - Będziemy wysyłali patrole dwa razy dziennie. Także wieczorem, żeby bezdomni tam nie nocowali - twierdzi Jan Przeczewski.
Przemysław Decker
[email protected]
tel. 56 45 11 920