- Nie chcieliśmy tych ludzi całkowicie pozbawiać żywności, którą dotychczas otrzymywali regularnie - mówi ks. Marek Borzyszkowski, dyrektor Caritasu w Grudziądzu.
Przeczytaj także:Region. Nasz jeden telefon może uratować życie bezdomnego
Zawiodło społeczeństwo?
Magazyn, w którym mogłyby być przechowywane i wydawane produkty spożywcze dla ubogich mieszkańców, cały czas nie jest wyremontowany.
- Nie mamy wystarczającej sumy pieniędzy ani materiałów budowlanych - ubolewa ksiądz Borzyszkowski. - Liczyliśmy na większe wsparcie społeczeństwa. Niestety, jak głosi przysłowie "z pustego i Salomon nie naleje".
Mniej żywności
Na razie do Grudziądza docierają pomniejszone transporty jedzenia z Unii Europejskiej. Jest ono składowane w Banku Żywności, przy ul. Dąbrowskiego. Stąd zabierają je jedynie organizacje spoza naszego miasta i rozprowadzają w swoich punktach.
- To, co zostaje, wydajemy potrzebującym z Grudziądza, którzy korzystają z naszych posiłków - wyjaśnia dyrektor Caritasu. - Są to zwykle pojedyncze produkty.
Stołówka w remoncie
Caritasowi brakuje także pieniędzy na dokończenie remontu pomieszczenia nowej jadłodajni dla biednych. Znajduje się ono w podwórzu kamienicy przy al. 23 Stycznia. Roboty miały zakończyć się w październiku.
Ks. Borzyszkowski: - Potrzebujemy jeszcze kilku tygodni.
Przypomnijmy, że magazyny, w których była przechowywana i wydawana żywność unijna zostały zamknięte, ponieważ nie spełniały warunków sanepidu. "Pomorska" pisała o tym w połowie września.
Czytaj e-wydanie »