Pisaliśmy o kłopotach włocławianki Pauliny Nowackiej. Kobieta odebrała korespondencję z Urzędu Miasta kierowaną dla sąsiadów. Pismo roznosiła doręczycielka z magistratu. Odbiór trzeba było pokwitować.
Byłam tylko uprzejma. Dostałam za to wyrok...
Zrobiła to nieświadomie
Po kilku godzinach kopertę z zawiadomieniem oddała. Niewiele czasu minęło i dostała wezwanie na komendę. Okazało się, że chodzi o przysługę, którą zrobiła sąsiadom, a właściwie o podpis. Bo Paulina Nowacka podpisała się nazwiskiem sąsiadów. Nie przewidziała, że spotkają ją przykre konsekwencje.
Sprawa najpierw trafiła do Urzędu Miasta, potem magistrat zwrócił się o jej wyjaśnienie do prokuratury, a następnie zajmował się nią sąd. Doręczycielka, która pozwoliła, by pani Paulina podpisała się nazwiskiem sąsiadów - straciła pracę. A włocławianka, która sądziła, że odbierając pismo wyświadczy przysługę sąsiadom, tłumaczyła się ze swej nadgorliwości.
Roznosicielka z włocławskiego Ratusza też z wypowiedzeniem. Bo była uprzejma
Prokuratura wnioskowała o umorzenie postępowania, ale wystąpiła także o wyznaczenie pani Paulinie okresu próby na rok od uprawomocnienia się orzeczenia, a także o wyznaczenie "świadczenia pieniężnego".
Sąd Rejonowy we Włocławku przychylił się do wniosku prokuratury, jednocześnie oskarżona została zobowiązana do wpłaty 200 zł na rzecz Fundacji Biblioteki Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i obciążona kosztami sprawy, które wraz z zapłatą dla biegłych wyniosły 740 zł.
Włocławianka w ratach zaczęła spłacać zobowiązanie, bo na wpłatę całości nie było ją stać.
Gdy napisaliśmy o tej sprawie, z naszą redakcją skontaktował się Czytelnik mieszkający za granicą, któremu podczas pobytu na Kujawach wpadła w ręce "Pomorska". Poruszony opisywaną historią postanowił pomóc Paulinie Nowackiej. - Dam pieniądze na pokrycie kosztów i wpłatę na rzecz fundacji - powiedział. - Nie mogę się pogodzić z tym, jak ta pani była potraktowana.
I słowa dotrzymał. Chcąc pozostać anonimowym, mężczyzna odwiedził naszą redakcję. Wyjął z portfela 250 euro i poprosił o przekazanie pieniędzy kobiecie. - Nie mogę tego zrobić osobiście, bo się bardzo śpieszę - tłumaczył.
Pieniądze przekazaliśmy od razu.
Paulina Nowacka nie kryła wzruszenia. - Pierwszy raz trzymam w ręku takie pieniądze - powiedziała łamiącym się głosem. A potem były już tylko podziękowania.
Czytaj e-wydanie »