Wpaść do wody można łatwo, ale wyjść z niej jest trudniej. Problem dotyczy nie tylko Młynówki, ale części śródmiejskiego odcinka Brdy.
Sekcja i monitoring
Nie wiemy jeszcze czy James próbował się ratować. Być może odpowiedź da spodziewany za 2-3 tygodnie pełny raport z sekcji zwłok i przeglądnięcie zapisów monitoringu. Śledczy przejrzeli dopiero część nagrań wideo.
Przeczytaj także:Ciało Jamesa Nolana już w Irlandii. Pogrzeb w poniedziałek
- Trudno powiedzieć czy ofiara próbowała wyjść na brzeg - mówi Włodzimierz Marszałkowski, zastępca prokuratora rejonowego Bydgoszcz - Południe. - W takich przypadkach dłonie denata są na miejscu owijane specjalną folią, by je zabezpieczyć do dokładnych oględzin podczas sekcji zwłok.
W miejscu, gdzie znaleziono ciało Irlandczyka - przy kracie zabezpieczającej dopływ wody do turbin hydroelektrowni - rzeczywiście trudno jest wyjść na brzeg - przyznaje prokurator. Bardziej dogodne miejsce znajduje się na prawym brzegu - na wysokości katedry. Prokurator potwierdza, że nabrzeża Brdy w wielu miejscach są niebezpieczne i trudno ofierze wydostać się na brzeg.
Najważniejsza żegluga
Podobnie uważa prof. dr hab. Zygmunt Bernard Babiński, hydrolog, dziekan Instytutu Geografii UKW w Bydgoszczy. Zwraca też uwagę na silny nurt rzeki utrudniający ratunek człowiekowi, który wpadł do wody.
- Głównym powodem niedawnej przebudowy nabrzeży była potrzeba wybagrowania dna, zalegającego na nim mułu, zanieczyszczeń - tak, aby poprawić warunki żeglugowe - wyjaśnia naukowiec. - Ale rzeczywiście, przy okazji można było pomyśleć o bezpiecznych wyjściach na brzeg, np. wcinających się w bulwary schodków.
Ojciec wyratował syna
- Byłam świadkiem, jak do Młynówki przy placu zabaw na Wyspie Młyńskiej wpadło dziecko karmiące kaczki - opowiada pani Agnieszka, mieszkanka Bydgoszczy. - Szczęśliwie nabrzeże obniża się i zaalarmowany przez świadków ojciec mógł zejść i wyciągnąć znoszonego nurtem synka. Dalej nabrzeże jest wysokie, pionowe. Tam ojciec miałby trudności z wyratowaniem dziecka.
- To problem - włącza się Aleksander Maćkowski, szef WOPR-u woj. kujawsko-pomorskiego. - Nawet wykwalifikowanemu ratownikowi, gdyby musiał holować ofiarę do brzegu, byłoby trudno wyciągnąć ją z wody. Do tego trzeba dwóch silnych mężczyzn. Problem jest o wiele mniejszy, gdy mają do dyspozycji łódź motorową.
Andrzej Tomczyk z Bractwa Bydgoskiego Węzła Wodnego mówi wprost: - Urzędnicy nie liczą się ze zdaniem wodniaków.
- Od początku przebudowy nabrzeży występowałem do ówczesnego prezydenta Bydgoszczy Konstantego Dombrowicza o uwzględnienie naszych potrzeb - skarży się Wiesław Kruża, wiceprezes Kujawsko-Pomorskiego Polskiego Związku Kajakowego. - Nawet przy Wyspie Młyńskiej nie możemy wyjść na brzeg przy niskiej wodzie.
Będą pływające pomosty!
Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski widzi możliwość rozwiązania problemu: - W niektórych miejscach będziemy starać się ustawić pływające pomosty, by z wody można było bezpiecznie wyjść na nabrzeże. Ten pomysł wymaga jeszcze uzgodnień z Rejonowym Zarządem Gospodarki Wodnej.
Czytaj e-wydanie »