W imieniu mieszkających tam ludzi zainterweniowała powiatowa radna Danuta Tyda. Stwierdziła, że ulica jest niebezpieczna, bo nie tylko wzmógł się tam ruch, ale i niektórzy z kierowców jeżdżą tam z dużą prędkością. Co niektórzy twierdzą nawet, że są tam wyścigi motocyklowe. Mieszkańcy mają tego dość. Zwyczajnie się boją o bezpieczeństwo - swoje i swoich dzieci. Ryzyko jest duże, a i w domach nie tylko przy otwartych teraz oknach słychać ryczące silniki motocykli. Mieszkańcy uważają, że najlepszym rozwiązaniem byłoby zamontowanie na ulicy spowalniaczy, czyli wzniesień zmuszających zmotoryzowanych do zmniejszenia prędkości.
Po interwencji powiatowej radnej pismo skierowano do Urzędu Miejskiego w Tucholi. Tamtejsi urzędnicy poprosili o ustosunkowanie się Komendę Powiatową Policji. Jak mówi Grażyna Śmieszek, policja nie potwierdziła obserwacji mieszkańców. Burmistrz Tadeusz Kowalski mówi jednak, że oczywiście przydałoby się więcej kontroli na tej ulicy. Pismo z taką prośbą wystosowano zresztą do Komendy Powiatowej Policji w Tucholi. Zgodnie ze znakami na Mickiewicza można się poruszać z ograniczoną prędkością do 30 km. - Moim zdaniem na Mickiewicza nie ma dużego problemu, ale oczywiście warto być czujnym - mówi burmistrz.
O spowalniaczach mowy więc na razie nie ma. Powód? Skoro policja twierdzi, że na Mickiewicza nie ma rajdów, a kierowcy jeżdżą poprawnie, to nie ma podstaw. Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury tzw. spowalniacze można stosować na tych odcinkach dróg, na których "konieczne jest skuteczne ograniczenie prędkości ruchu pojazdów ". Mowa jest przy tym, że to takie przypadki, jeżeli skuteczność innych metod ograniczania prędkości jest niewielka.
Czytaj e-wydanie »