Program 1000 plus na wakacje to najnowszy pomysł rządu, który miałaby pomóc polskiej gospodarce. Program miałby nie być jednorazowy a przyznawany co roku.
Bony turystyczne o wartości 1000 zł mają przysługiwać pracownikom, zarabiającym mniej niż 5,2 tys. zł brutto miesięcznie - podaje money.pl
Tegoroczny bon wakacyjny w postaci karty miałby być finansowany w 90% przez państwo i 10% przez pracodawcę. W kolejnych latach udział pracodawcy byłby coraz większy, a malałby wkład rządu. Teraz wiceminister zdradził kolejne szczegóły dotyczące pieniędzy na wakacje.
Wiceminister powiedział, że jeśli pracodawca nie zdecyduje się pokryć 10 proc., to pracownik nie dostanie bonu wcale.
- To jest bardzo preferencyjna sytuacja dla pracownika, który dostaje "za darmo" 900 zł, tak że opłaca mu się tak rozmawiać z pracodawcą, aby jednak dołożył te 100 zł albo się dogadają po połowie i ktoś zrobi kilka godzin więcej w pracy. Na tę chwilę nie możemy żadnych tego typu sytuacji projektować. To musi być element rozmowy i pewnej umowy pomiędzy pracownikiem i pracodawcą - wyjaśnił wiceminister rozwoju Andrzej Gut-Mostowy w TOK FM.
Projekt bonu dla osób zatrudnionych na umowie o pracę ma być w tym tygodniu przedstawiony w parlamencie. Jest szansa, że etatowcy otrzymają pieniądze już w lipcu 2020 roku. Bon wakacyjny będzie najprawdopodobniej wydawany w formie karty przedpłaconej, którą będzie można zapłacić tylko za określone usługi związane z turystyką i wyłącznie na terenie Polski. Z bonu będzie można skorzystać w ciągu dwóch lat od jego otrzymania. Rząd planuje wdrożenie programu w drugiej połowie tego roku.
Na co moglibyśmy wydać pieniądze z bonu turystycznego 1000 plus? Program ma wesprzeć polską gospodarkę, więc przysługiwałby wyłączenie na wakacje w kraju. Można byłoby go wydać na:
- miejsce noclegowe
- przewóz krajowy
- atrakcje turystyczne, między innymi: muzeum, zoo
