10-letnia Julia, uczennica czwartej klasy szkoły podstawowej w ostatnią środę dźwigała na swoich plecach prawie sześć kilogramów!
W tornistrze dziewczynki były podręczniki i ćwiczenia do przyrody, polskiego, matematyki i historii, czyli lekcji, które miała w tym dniu. W osobnym worku niosła też strój na WF. W bocznej kieszeni Julia miała pudełko ze śniadaniem oraz małą butelkę wody. Jedynym ponadprogramowym przedmiotem w plecaku 10-latki była książeczka o kotach, którą obiecała pożyczyć koleżance.
Więcej wiadomości z Torunia na www.pomorska.pl/torun
Dziewczynka waży 28 kg. Zgodnie z normami jej tornister nie powinien być cięższy niż 10-15 proc. wagi ciała. 6 kg to więc zdecydowanie za dużo.
Teresa Szczepańska, od lat pracująca jako pielęgniarka w Zespole Szkół nr 31 przy ulicy Dziewulskiego o ciężkich tornistrach i wadach postawy wie niejedno. - Podam przykład jednej z trzecich klas podstawówki. Podczas bilansu wyszło, że na 25 dzieci pięcioro ma wadę postawy. To opuszczony bark czy asymetria łopatek - wylicza pielęgniarka. - Na szczęście nie są to poważne wady, które można korygować zajęciami na basenie czy gimnastyką. Sądzę, że sytuacja się poprawia, bo wychowawcy dużo z dziećmi rozmawiają, uczulają je choćby na prawidłowy sposób noszenia i pakowania tornistra. Rośnie też świadomość rodziców.
Anna Motyka, wychowawczyni pierwszaków w Zespole Szkół nr 31, potwierdza, że temat ciężarów w plecakach jest przez nią szeroko omawiany.
- Na co dzień dzieci mają w tornistrach jedną książkę i zeszyt do korespondencji. Strój na WF przynoszą w poniedziałki i zabierają do domu w piątki - mówi Anna Motyka. - Chcę też rozwiązać kwestię zabawek przynoszonych przez dzieci. Wiadomo, maluchy chcą pokazać kolegom swoje skarby. Wyznaczymy jeden dzień w tygodniu, kiedy uczniowie będą mogli przynosić z domu zabawki.
Teresa Szczepańska w swoim nowocześnie wyposażonym gabinecie pielęgniarskim zważyła kilkoro dzieci i ich plecaki.
Pierwszoklasistka Oliwia Gładkowska, ważąca 26 kg, dźwigała na swoich barkach 2,6 kg. Jej o rok starszy kolega Oskar Włodarczyk miał plecak o wadze 3,4 kg. Masa ciała chłopca to niecałe 29 kg.
Natalia Pawska z V klasy w swoim czarno-niebieskim plecaku miała tylko potrzebne danego dnia podręczniki i zeszyty, piórnik oraz parę okularów. Do tego śniadanie i niewielka butelka z piciem. Tornister dziewczynki ważył 6 kg, a ona sama niecałe 47 kg.
Najcięższy ze zważonych plecak należał do Pauliny Kwiatkowskiej, drugoklasistki z gimnazjum. Jego waga to 6,5 kg. Właścicielka tornistra waży natomiast 59 kg.
- Mam w nim tylko to, co mi na dzisiaj potrzebne w szkole. To po prostu tyle waży - zarzeka się Paulina. - Noszenie tych ciężarów to dla mnie nie jest problem. Już się przyzwyczaiłam, że plecak ma swoją wagę. Poza tym nie mam daleko.
W „trzydziestej pierwszej” wszyscy uczniowie podstawówki mają w szkole piękne kolorowe szafki. - Staramy się, żeby dzieci zostawiały w nich wszystko, czego nie będą potrzebować w domu. Są tam stroje na WF czy przybory na plastykę - mówi Adam Orgacki, dyrektor Zespołu Szkół nr 31. - Problem w tym, że same podręczniki są bardzo ciężkie. A na to niestety nie mamy już wpływu.
Warto przypomnieć, że wiosną tego roku pracownicy sanepidu odwiedzali szkoły w Toruniu i okolicach. Chcieli się dowiedzieć, ile na swych barkach dźwigają uczniowie. Badania przeprowadzono w 11 podstawówkach i gimnazjach. Na urzędniczej wadze stanęło 707 plecaków.
Zbyt ciężkie tornistry inspektorzy znaleźli u 102 uczniów, czyli u 14,4 proc. badanych. Jak się okazało, najbardziej niepokojąca sytuacja jest w najmłodszych klasach podstawówek. Najlepsza natomiast - w gimnazjach, gdzie ciężar plecaków wszystkich badanych był prawidłowy.
Sanepid sugeruje, że rozwiązaniem, które odciążyłoby uczniów, byłoby zredukowanie ilości zadań domowych. Innym pomysłem jest też zakup tylko cienkich zeszytów oraz jednokomorowych piórników na przybory szkolne.
Wideo: Tornistry na wagi. Sanepid sprawdza szkolne plecaki
źródło: TVN24/x-news