Za sterami tej Cessny 150 siedzi Łukasz Kałdowski. Sfotografował go kolega z samolotu lecącego obok
(fot. Archiwum pilota)
Kiedyś w ogóle nawet nie przypuszczał, że pewnego dnia zacznie uczyć się pilotowania samolotów.
Szlak przetarła mama
Łukasz Kałdowski ogląda upominki, jakie dostał za zajęcie 4. miejsca w zawodach na celność lądowania
(fot. Maryla Rzeszut)
- Myśl, że mógłbym spróbować, zaszczepiła mi mama, która kiedyś szkoliła się w pilotowaniu szybowców. Z różnych przyczyn nie kontynuowała swojej pasji, ale pewnie marzyła, bym też zaczął latać - wyjaśnia Łukasz Kałdowski, uśmiechnięty, skromny chłopak w bojówkach, czarnej bluzie, z efektownymi dredami we włosach. - Mama zrobiła wszystko, aby zebrać pieniądze na kurs. Więc spróbowałem. Najpierw bez większego przekonania. Jednak bardzo szybko lotnictwo wciągnęło mnie na dobre. Latam krótko, ale dość długo, by wiedzieć, że w powietrzu nie można cwaniakować, "kozaczyć", bo to może skończyć się źle - podkreśla.
Mama, oswojona z lotnictwem, nie panikowała, gdy Łukasz odbywał swoje pierwsze, podniebne rejsy.
Przeczytaj także: Grudziądz.Lisie Kąty: zwycięzcy zawodów lotniczych
A podczas egzaminu praktycznego na licencję było tak: - Egzaminator w trakcie lotu bardzo dokładnie obserwował co i jak wykonuję. Pytał o szczegóły, więc odpowiadałem. Z czasem przestał mówić o lotnictwie, tylko o różnych sprawach - wspomina Łukasz. - Rozmawialiśmy o wszystkim. Może sprawdzał moją podzielność uwagi, a może uznał, że sobie bardzo dobrze radzę i nie ma co mnie "maglować". Bez problemu wylądowałem. Zdałem!
Łukasz w niedawnych zawodach na celność lądowania w Lisich Kątach zajął 4. miejsce. Na 21 pilotów z całej Polski, wśród których byli i tacy, którzy za sterami samolotów spędzili pół życia. A Łukasz licencję pilota samolotowego klasy turystycznej ma od czerwca tego roku. W zawodach spróbował swoich sił, bo chciał po prostu znowu sobie polatać. Marzył, żeby nie znaleźć się na końcu stawki.
Tymczasem Cessną 150 wylądował 2 metry od celu! Pokonał m.in. swoich instruktorów. Wcale się tym nie podłamali. Byli dumni. - Widać, kto go szkolił! - cieszył się z wyniku instruktor i pilot Grzegorz Czubski z Aeroklubu Wrocławskiego.
Kurs na politechnikę
- Jestem w trzeciej klasie II LO w Grudziądzu. Wkrótce matura. Muszę się dużo uczyć. Nie jestem "orłem" z przedmiotów humanistycznych, ale lubię matematykę, fizykę - wyjaśnia Łukasz. - Ta wiedza przyda mi się kiedyś na studiach. Chciałbym dostać się na Politechnikę Rzeszowską, która szkoli pilotów. Mógłbym też "startować" na uczelnię w Dęblinie, ale wolałbym kiedyś latać w lotnictwie cywilnym.
