W gminie Koronowo trwa batalia o szkoły. Angażują się w nią również księża, przeciwni pomysłom burmistrza Koronowa. Bo to ratusz wystąpił do komisji oświaty Rady Miejskiej z wnioskiem o likwidację dwóch placówek - w Witoldowie i Łąsku Wielkim. (Początkowo mówiło się też o Sitowcu i Buszkowie).
Mieszkańcy nie ukrywają swego niezadowolenia. Nie chcą, by ich dzieci dojeżdżały do innych szkół.
Temat w gminie Koronowo stał się na tyle gorący, że przedwczoraj kilkunastu radnych wraz z burmistrzem Koronowa wsiadło do busa i odwiedziło prawie wszystkie szkoły.
- Nie zdążyliśmy być tylko w Gimnazjum nr 1 w Koronowie i w szkole w Mąkowarsku - mówi Henryk Borowicz, przewodniczący komisji oświaty, emerytowany nauczyciel. - Placówki ciekawie zaprezentowały się, za co chwała ich dyrektorom. Aż żal patrzeć, że niektórym z nich grozi zamknięcie.
Bo radny Henryk Borowicz z Wierzchucina Królewskiego jest przeciwny likwidacji szkół. - Ważne jest dziecko, a nie finanse - mówi. - Oświata musi kosztować. Władze gminy muszą tak rządzić, by starczyło na utrzymanie szkół. Nie mogą pieniądze przysłonić tego, co najważniejsze - dobro mieszkańców i wsi. Bo szkoła na wsi spełnia zupełnie inną rolę niż w mieście. Ona integruje mieszkańców, staje się centrum szerzenia oświaty, kultury, obyczajów. W Witoldowie i Łąsku Wielkim to nie są szkółki, uczy się w nich po ponad 70 dzieci. I od września będzie ich więcej, bo mamy wyż demograficzny. W roku 2012 przybędzie pięcio- i sześciolatków. Nie wolno zapomnieć, że jeśli zlikwiduje się te szkoły, to trzeba będzie dowieźć dzieci do innych. Szkoła w Koronowie jest już przepełniona, pracuje już na dwie zmiany - do 17,05. Wierzchucin Królewski też nie jest w stanie przyjąć aż tylu uczniów...
Przeciw likwidacji szkół byli radni: Henryk Borowicz i Sławomir Marszelski, ZA - Grzegorz Myk, Janina Szalla i Maria Strąk. Projekt uchwały intencyjnej w sprawie likwidacji szkół trafi pod obrady sesji RM.
Czytaj e-wydanie »
