Mieszkankę Starego Fordonu około godziny 4 nad ranem obudziły hałasy. Słyszała odgłosy plądrowania, zorientowała się, że w jej mieszkaniu jest intruz. Jak zeznała 79-letnia kobieta, mężczyzna, który ją zobaczył, chwycił ją za ubranie i rzucił nią o szafę. Poważnie uderzyła się przy tym w głowę. Kiedy próbowała wstać, sprawca uderzył ją pięścią w twarz. Intruzowi towarzyszyła młoda kobieta. Oboje uciekli.
Do zdarzenia doszło 4 sierpnia. Jak ustaliła policja, włamywacze weszli do mieszkania seniorki przez okno balkonowe. Komunikat o tej sprawie opublikowano kilka dni temu, już po ujęciu domniemanych sprawców.
- Pomimo, że sprawcy średnio raz w miesiącu zmieniali miejsce zamieszkania to funkcjonariusze wpadli na ich trop i w środę 7 sierpnia w godzinach porannych, odwiedzili pod wytypowanym adresem w Fordonie - mówi asp. Krzysztof Bratz z zespołu komunikacji społecznej Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. - W trakcie przeszukania wynajmowanych przez parę pomieszczeń kryminalni ujawnili większość skradzionych rzeczy. Zarówno mężczyzna, jak i jego partnerka trafili do policyjnego aresztu.
Oboje usłyszeli zarzut kradzieży rozbójniczej. Dodatkowo 32-latek odpowie za usiłowanie oraz trzykrotne włamanie na konto bankowe pokrzywdzonej i kradzież gotówki. Z racji, że obrażenia ciała 79-latki wskazywały na ciężki uszczerbek na zdrowiu, a podejrzany dopuścił się tego czynu w ramach powrotu do przestępstwa, grozi mu znacznie wyższa kara pozbawienia wolności. Decyzją sądu najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.
33-latka natomiast została objęta policyjnym dozorem, ma również zakaz kontaktowania się i zbliżania do pokrzywdzonej. Grozi jej teraz kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
- Prędzej, czy później zabiłby kogoś. Ponownie - mówi jeden ze śledczych.
Siedział za śmierć z 2011 roku
Podejrzany 32-latek w lutym tego wyszedł z więzienia po odbyciu kary 12 lat i 9 miesięcy pozbawienia wolności za pozbawienie życia. Jak ustaliliśmy, w maju 2011 roku, liczący wówczas 19 lat mężczyzna, zatłukł 50-letniego Jerzego W. Doszło do tego w mieszkaniu przy ulicy Gimnazjalnej w centrum Bydgoszczy.
W śledztwie w tej sprawie, wówczas jeszcze podejrzany, zeznawał, że uderzał mężczyznę "czym popadnie, pięściami, krzesłami" i kopał go. Potem, w trakcie procesu sądowego wypierał się wszystkiego. W sprawie zeznawał jednak również jego ojciec. Opowiedział, że pomieszkiwał u swojego kolegi Jerzego W., kiedy do mieszkania przyszedł inny mężczyzna, a wraz z nim właśnie jego 19-letni syn. Przynieśli spirytus, który później W. zaczął rozrabiać z wodą. Gdy wszyscy obecni w lokalu byli już "popici", między młodym mężczyzną, a W. wywiązała się kłótnia. W. najpierw miał zostać uderzony w twarz, zaczął krwawić. Następnie 19-lat miał rozbić na nim krzesło, potem kolejne, bić pięściami i kopać.
Ojciec agresora podobno próbował interweniować, ale sam się przestraszył i wyszedł z mieszkania. Następnego dnia martwego Jerzego W. znalazła sąsiadka.
Na policji ojciec zeznał potem że "syn wpada w furię, jak wypije". W zeznaniach zaznaczył jednak, że "tak w ogóle, to on mało pije, bardziej lubi narkotyki". Pierwotnie 19-latek odpowiadał w sprawie jak za zabójstwo, kwalifikację ostatecznie zmieniono na pobicie ze skutkiem śmiertelnym.
Polska walczy z powodzią. Premier zapowiada pomoc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Anita z "Sanatorium" uniknęła góry lodowej, poznała młodszego faceta! Wiemy, co dalej
- Gwiazdor "M jak miłość" porzucił Polskę dla Niemców. Zostało mu tostowanie chleba
- Felicjan Andrzejczak nie żyje. Do końca robił to, co kochał
- Połomski nigdy nie założył rodziny. Co dzieje się z tysiącami pamiątek po artyście?