Zdaniem żaków, 500 zł to zdecydowanie za dużo. - Nie wiemy też na jakiej podstawie została ustalona wysokość tej stawki - grzmią przyszli dyplomanci.
I "głośno myślą": - Nowe władze doskonale zdają sobie sprawę z tego, że zapłacimy nawet 500 zł, bo w innym razie pewnie będą nas oblewać. Znowu postawiono nas pod murem.
Przeczytaj także: W Grudziądzkiej Szkole Wyższej znowu wrze. Pojawili się nowi właściciele z Wołomina [zdjęcia]
Nauczyciele bronią studentów
Za swoimi studentami politologii staje murem wykładowca Tomasz Staniszewski: - Zapisu o takiej kwocie za obronę dyplomu nie ma w statucie GSW. Z informacji uzyskanych od osób, które mają podejść do obron prac licencjackich wynika, że opłata powinna wynosić 60 zł, a w przypadku opóźnień wynikających z winy studentów - 200 zł.
Obrony pod koniec września
Piłeczkę odbija Radosław Zagórski, jeden z nowych właścicieli Grudziądzkiej Szkoły Wyższej: - Uczelnia jest w fatalnej kondycji finansowej. Tylko same zaległości wobec komornika wynoszą 130 tys. zł! My jednak musimy zapłacić członkom komisji egzaminacyjnej, a stawka 500 zł to średnia opłata jaką pobierają inne uczelnie w kraju. Ustaliliśmy ją po konsultacjach z samorządem.
Skąd zatem studenci wzięli kwotę 60 zł? - To jest opłata za druki dyplomu i suplementy - twierdzi Radosław Zagórski.
Zgodnie z zapowiedzią nowych władz GSW, zaległe obrony odbędą się w tym miesiącu. - Planujemy przeprowadzenie ich w ostatni weekend września - dodaje Radosław Zagórski.
Podpisują ugody z wykładowcami
Tymczasem w żakach rośnie frustracja. - Cały czas nie mamy wypłaconych stypendiów, a od nas żąda się wysokich wpłat! - dodają. Radosław Zagórski: - Złożyliśmy już w banku pełnomocnictwo do rachunku szkoły żeby mieć wgląd w finanse. Jak tylko będziemy gotowi zaczniemy wypłacać zaległe należności.
Jutro władze uczelni mają spotkać się z wykładowcami, wobec których GSW ma zaległości w wypłacie wynagrodzeń. - Z kilkoma podpisujemy ugody, a z pozostałymi będziemy prowadzili rozmowy - tłumaczy Zagórski.
W GSW zatrudniali tylko "na papierze"? Śledzczy wyjaśniają
Natomiast w grudziądzkiej prokuraturze od kilku miesięcy trwają postępowania w sprawie nieprawidłowości jakie miały mieć miejsce w GSW w czasie gdy właścicielem uczelni był oddział wojewódzki Stowarzyszenia Inicjatyw Gospodarczych w Gdańsku.
Trwają m.in. przesłuchania pracowników, ponieważ śledczy mają wątpliwości, czy niektóre osoby nie były zatrudnione tylko "na papierze". - Zabezpieczyliśmy również dokumentację finansową i rozważamy powołanie biegłego rewidenta - informuje Halina Ciżmowska - Klimek, prokurator.
O sytuacji w GSW "Pomorska" informuje na bieżąco od kilku miesięcy.
Przeczytaj także: Studenci Grudziądzkiej Szkoły Wyższej poszli do prokuratury. "Miarka się przebrała!"
Czytaj e-wydanie »