
W niedzielnym meczu 30. kolejki PKO BP Ekstraklasy Legia Warszawa niespodziewanie przegrała 0:2 z Górnikiem Zabrze. Przedstawimy kilka najważniejszych wniosków po tym spotkaniu.

Strzelby trzeba regulować
Po pół godziny gry Legia miała 9 strzałów na bramkę Górnika, goście 0. Chwilę później było jednak 0:1 po niegroźnym, wydawało się, uderzeniu Jimeneza. W całym meczu goście próbowali szczęścia 29 razy, zabrzanie 7. Ostatecznie liczy się jednak jakość, a nie ilość strzałów...

Jak żyć bez VAR?
Mecz mógł się potoczyć w zupełnie inny sposób, gdyby nie... brak wideoweryfikacji. Po kwadransie gry legioniści domagali się rzutu karnego - strzał Cholewiaka zatrzymał ręką Janża. Szymon Marciniak nie zauważył jednak przewinienia, a wozy VAR były w niedzielę na czterech innych stadionach Ekstraklasy.

Bramkarz też człowiek
Niektórzy zapomnieli chyba, że Radosław Majecki to tylko 20-letni chłopak. Kilkadziesiąt dobrych występów w Legii i młodzieżowych reprezentacjach Polski oraz miano najdroższego piłkarza Ekstraklasy (7 mln euro) tego nie zmieniają. Błędy zdarzają się każdemu, w niedzielę spektakularnego klopsa zaliczył legionista. W drugiej połowie zrehabilitował się, broniąc w sytuacji sam na sam z Angulo.