Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

6-letnia Wiktoria w przedszkolu złamała rękę. Zły stan placu zabaw, czy nieszczęśliwy wypadek?

Ewelina Fuminkowska
Ewelina Fuminkowska
Mama dziewczynki, uważa, że w przedszkolu nie było opieki, a plac zabaw jest w opłakanym stanie.
Mama dziewczynki, uważa, że w przedszkolu nie było opieki, a plac zabaw jest w opłakanym stanie. Nadesłane
Agnieszka Woźniak, mama Wiktorii, znalazła szereg nieprawidłowości, które są na placu zabaw „Przedszkola w parku”. Inspektor potwierdził tylko kilka. Co się stało, w miejscu, gdzie dzieci powinny być bezpieczne?

Do wypadku doszło na placu zabaw na terenie niepublicznej placówki „Przedszkole w Parku”. 6- letnia, autystyczna Wiktoria złamała wyrostek łokciowy lewej ręki. Mama dziewczynki ma pretensje do przedszkola, które jej zdaniem źle zajmowało się córką, ponadto znalazła wiele nieprawidłowości na placu zabaw. - Wiktoria do tego przedszkola uczęszcza od marca. Wybraliśmy je ze względu na opinie znajomych. Córka jest dzieckiem autystycznym, placówka dostaje niemałe pieniądze na nauczyciela wspomagającego, który musi być. Podczas wypadku nie było pani, o czym nie wiedzieliśmy - opowiada Agnieszka Woźniak.

Mała Wiktoria miała przewrócić się na placu zabaw i tam złamać rękę.

- Miejsce, gdzie doszło do przewrócenia córka i panie, które były wtedy z dziećmi na dworze podają inne - dodaje kobieta. - Gdy mąż przyszedł po Wiktorię do przedszkola, usłyszał tylko głośny płacz dziecka. Córka z nauczycielką bez pedagogiki specjalnej wychodziła na plac po umyciu rąk. Mimo krzyku i płaczu dziecka nie wezwano karetki, ani nie zadzwoniono do nas. Mało tego, na dworze był upał, a Wiktoria miała na sobie sweterek, który założyłam jej przed siódmą raną.

Do wypadku doszło po godzinie 15, tata dziewczynki udał się z Wiktorią do szpitala, gdzie po zdjęciu RTG okazało się, że ręka jest złamana.

- Następnego dnia rano osobiście poinformowałam dyrekcję o skutkach wypadku. Poprosiłam o pokazanie nagrań z monitoringu. Pani twierdziła, że na zewnątrz, jak i wewnątrz jest monitoring i zostaniemy z nim zapoznani. Po trzech godzinach pani skontaktowała się ze mną, twierdząc, że nie ma żadnego nagrania z zewnątrz, bo trzy dni wcześniej kamera została zdemontowana - dodaje Agnieszka Woźniak. Kobieta przeanalizowała przepisy dotyczące placu zabaw i sama zauważyła szereg błędów, które wraz z fotografią przekazała Powiatowemu Inspektorowi Nadzoru Budowlanemu w Lipnie. - Ten plac zagraża bezpieczeństwu naszych dzieci - uważa.

- Na miejscu byliśmy dwa dni po wypadku i od razu wyłączyliśmy z użytkowania jedną z piaskownic - informuje nas Andrzej Jasiński, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Lipnie. - Stan placu nie jest zły, znaleźliśmy tylko kilka drobnych nieprawidłowości i zobowiązaliśmy właściciela do ich naprawy. Ma na to dwa tygodnie, jeżeli nie wyłączymy plac zabaw z użytkowania.

W przedszkolu jest komisja, która ma wykazać, co było przyczyną wypadku.

- Znam sytuację, mogę tylko powiedzieć, że jest mi bardzo przykro, że sprawa pierw została załatwiona na portalu społecznościowym, nie czekając na opinię komisji. W przedszkolu zawsze postępujemy zgodnie z procedurami - tłumaczy Krzysztof Mróz, właściciel przedszkola. - Kilka minut po wypadku, przyszedł po dziewczynkę tata, to nie było złamanie otwarcie, na szczęście, i nauczycielka nie wiedziała, co stało się dziecku. Na placu dzieci zdrowe bawią się z niepełnosprawnymi. Dziewczynka biegła i się przewróciła. Dostaliśmy polecenia od inspektora, które już naprawiliśmy.

Program 300 plus - jak otrzymać wsparcie finansowe?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska