https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

A na froncie źle

Janina Paradowska, "Polityka"

     Sojusz Lewicy Demokratycznej nie ma powodów do zadowolenia. Notowania partii spadają, co bardziej niecierpliwi wyborcy zerkają z coraz większą śmiałością w stronę Samoobrony, rząd nie odnotowuje sukcesów, jeśli nie liczyć umiarkowanych sukcesów w wybieraniu sobie nowych wrogów. Nawet premier Miller staje się bardzo nerwowy i czasem nie pamięta, co mówił dzień wcześniej, czym wprawia swoich kolegów w zakłopotanie, gdy muszą wyjaśniać, co szef miał tak naprawdę na myśli.
     Kłopoty rządzenia w bardzo trudnej sytuacji gospodarczej, przy radykalizujących się nastrojach społecznych spadły na SLD raczej nieoczekiwanie. Zapewne nie tak wyobrażano sobie sprawowanie władzy, nie na takie trudności Sojusz się przygotowywał. Teraz widać, że to przygotowanie nie było najwyższej próby. Nie wiedzie się też SLD na innych frontach. Oto w ciągu tygodnia Trybunał Konstytucyjny obrócił wniwecz dwa przedsięwzięcia, do których SLD przywiązywał tak wielką wagę, że dla ich realizacji wszedł w alianse z Samoobroną, choć już wówczas wiedział jak bardzo niebezpieczne to związki. Trybunał najpierw orzekł niezgodność z konstytucją ustawy lustracyjnej i to w kwestiach, o które Sojusz walczył ze szczególnym zapałem (wyłączenie agentów wywiadu i kontrwywiadu), a następnie uznał, że do ordynacji samorządowej Senat nie mógł wprowadzić, a uczynił to głosami senatorów SLD, systemu d Hondta, jako metody przeliczania głosów na mandaty. Ta metoda daje przewagę największym ugrupowaniom, a więc działa na korzyść Sojuszu.
     Teraz ordynacja nie zawiera żadnego przepisu, jak przeliczać głosy na mandaty i trzeba ją szybko uzupełniać, by wybory samorządowe w ogóle mogły się odbyć. Sejm oczywiście zdąży przepis uchwalić, ale trzeba dogadać się z resztą opozycji, a więc popracować nieco politycznie, pójść na kompromisy z opozycją, a tego Sojusz ostatnio nie czynił, w razie potrzeby jedyny ratunek widząc w Samoobronie. Za uprawianie takiej polityki trzeba teraz płacić i patrzeć jak ugrupowanie Andrzeja Leppera odbiera w sondażach głosy, które z nie tak dawnej przeszłości należały właśnie do SLD. Dwa werdykty Trybunału, bez względu na ich merytoryczną zawartość, stanowią dwie bardzo ważne, wręcz prestiżowe porażki dla Sojuszu. Lekceważona opozycja pokazała, że tą drogą, skarżąc ustawy do Trybunału, może zastopować niektóre pomysły największego ugrupowania. Opozycji punktów to nie przysporzy, gdyż opinia publiczna tego typu politycznej działalności nie nauczyła się jeszcze cenić i ciągle woli być zwodzona i uwodzona gładkimi słowami i obietnicami. Tymczasem tak naprawdę skuteczne okazały się prawnicze pisma przygotowywane w ciszy gabinetów. To one zatrzymały triumfalny pochód Sojuszu, któremu po wygranych wyborach wydawało się, że już wszystko może.

     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska