Pyszności! Potem był rodzinny spacer na tętniącej życiem ulicy Gdańskiej, gdzie mieszały nam się czasy: ułani na koniach, autobus linii zastępczej do Myślę-cinka, stare auta i straż miejska kierująca ruchem... Było pięknie.
Rok temu 11 listopada spędziłam w Gdańsku. Pełnym uśmiechniętych ludzi, którzy z dumą dzierżyli biało-czerwone chorągiewki, czy przypinali nieznajomym kotyliony. Było pięknie.
Czytaj: Zamiast szukać współczesnego święta - świętujmy 11 Listopada!
Ale w telewizji pokazywali warszawskie burdy, leciały race i kamienie, płonęły samochody transmisyjne stacji telewizyjnych.
W tym roku to samo: u nas na ulicach rodzinnie i państwowo. W telewizyjnym okienku - jakby ktoś wykorzystał ubiegłoroczne nagranie.
Telewizje żywiły się tymi obrazkami, które na dobre przykryły relacje z całego kraju, gdzie było tak pięknie.
Czytaj e-wydanie »