Bydgoszczanka z mężem i pięciorgiem dzieci nigdy nie mieli swojego mieszkania. Zawsze wynajmowali. Chociaż i ona, i on, zawsze pracowali, nie stać ich było na zakup własnego. Od 5 lat mieszkają na Wyżynach, znowu wynajmują. - To 3 pokoje, ale w jednym mieści się tylko biurko i szafy. Nie ma w nim miejsca na łóżka – wyjaśnia kobieta. - Cztery córki zajmują więc drugi pokój, a ja z mężem i najmłodszym dzieckiem gnieździmy się w trzecim.
Kobieta obecnie przebywa na urlopie macierzyńskim. - Dostaję co miesiąc zasiłek, 1000 złotych. Mąż pracuje, zarabia 2200 złotych na rękę – dodaje żona. - Dochodzi 5 razy „500 plus”. Jak odchowamy najmłodsze dziecko, wrócę do pracy. Do końca miesiąca wystarcza, ale żyjemy skromnie. Na samo mieszkanie wydajemy 1700 złotych, w tym 700 zł jest dla właściciela, a drugie tyle dla spółdzielni.
W pokoju dziewczynek pojawił się na ścianach grzyb. Rodzice próbują go zwalczyć, ale ten nie daje za wygraną. Druga zła wiadomość: właściciele mieszkania szykują podwyżkę. - Jak długo tutaj jesteśmy, ani razu nam nie podnosili opłat. Wiosną to zrobią – kontynuuje czytelniczka.
Żona i mąż, po latach zwlekania, złożyli wniosek o przydział lokalu z zasobów gminy. Otrzymali pozytywną decyzję. - Ujęcie na listę oczekujących nie oznacza, że od razu dostaniemy wskazanie – precyzuje bydgoszczanka. - Na liście zajmujemy 81. miejsce. Mamy dostęp do portalu, na którym miasto proponuje przyszłym najemcom oferty, ale to pustostany do kapitalnego remontu. Chcemy mieszkanie 3- lub 4-pokojowe, a wśród propozycji pokazało się jedynie 2-pokojowe mieszkanie. Na remont musielibyśmy z własnej kieszeni wydać 50 tys. zł.
Zobacz absurdy budowlane z Polski i nie tylko. Sprawdź, co p...
Magdalena Marszałek, rzecznik Administracji Domów Miejskich, tłumaczy: - Ta pani wraz z rodziną od października 2019 roku znajduje się na liście osób spełniających kryteria na zawarcie umowy najmu z tytułu trudnych warunków. Do 10 lutego br. nie wskazała żadnego lokalu, którym byłaby zainteresowana.
Ubiegająca się o mieszkanie pyta: - Dlaczego miasto oczekującym nie przydzieli pustostanów? W Fordonie, przykładowo, w bloku jest puste mieszkanie. 3 lata temu ADM go wyremontowała. Od tamtej pory nikt się nie wprowadził. To ma być dobre gospodarowanie?!
Urzędnicy twierdzą, że w mieście nie ma pustostanów gotowych do zajęcia. - Mamy około 300 wolnych lokali mieszkalnych przeznaczonych docelowo do ponownego zasiedlenia – podkreśla Marszałek. - Nie ma wolnostanów. Jeżeli pojawia się taka sytuacja, to ma charakter krótkotrwały. Wolne lokale znajdują się zarówno w nowym, jak i starym budownictwie. Najdłużej wolne lokale pozostają w budynkach, co do których nie zapadła jeszcze ostateczna decyzja względem ich przyszłości, np. rozbiórki, modernizacji, zbycia. W takich sytuacjach zasiedlanie jest celowo wstrzymane.
