Ten proces bardzo długo nie mógł ruszyć - akt oskarżenia przeleżał w Sądzie Okręgowym w Toruniu półtora roku. "Nowości" to opisywały. Kiedy jednak wreszcie się rozpoczął - tuż przed walentynkami w br. - potoczył się już sprawnie.
Sąd Okręgowy w Toruniu właśnie ogłosił wyrok dla Wandy Ł. i jej córki Kingi Ł., a także narzeczonego młodszej z kobiet. Wszyscy oskarżeni zostali uznani za winnych zarzucanych im przestępstw. Matka i córka - organizowania i kierowania usługami seksualnymi oraz czerpania zysków z nierządu, a także prania brudnych pieniędzy (zyski inwestowały w zakup nieruchomości). Narzeczony - udziału w seksbiznesie i zarobkowania na pracy prostytutek.
Wszyscy mają trafić do więzienia, oddać miliony i mieszkania w Toruniu
Jakie kary wymierzył tej trójce sąd?
Wanda Ł. skazana została na 1 rok i 6 miesięcy bezwzględnego więzienia. W ramach tzw. przepadku korzyści oddać ma 1 mln 258 tys. 096 zł zarobionych na pracy prostytutek oraz dwie nieruchomości: przy ul. św. Józefa i ul. Jaśminowej.
Córka Kinga Ł. także skazana została na 1 rok i 6 miesięcy bezwzględnej "odsiadki". Ona z kolei oddać ma 1 mln 510 tys. 883 zł zarobionych na seksbiznesie oraz mieszkanie przy ul. Żwirki i Wigury w Toruniu.
Narzeczony Mirosław K. ukarany został najłagodniej. Po pierwsze dlatego, że odpowiadał tylko za jedno przestępstwo (czerpanie korzyści z nierządu - bez prania brudnych pieniędzy). Po drugie dlatego, że "pełnił on głównie rolę kierowcy" w całym tym procederze, jak zaznaczył sąd.
Mężczyzna trafić ma do więzienia na 10 miesięcy i zapłacić grzywnę w wysokości 7 tys. 500 zł. Poza tym oddać ma 368 tys. zł zarobionych na pracy prostytutek.
Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Ogłoszony 28 maja wyrok jest nieprawomocny. I już wiadomo, że sprawy raczej nie kończy. - Wnioski o wydanie jego uzasadnienia na piśmie złożyły wszystkie strony: oskarżająca Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum Zachód i obrońcy poszczególnych oskarżonych - przekazuje "Nowościom" Jarosław Szymczak, asystent rzecznika sadu.
Takie wnioski są zwiastunem jednego: będą wnoszone odwołania od wyroku. Losy całej trójki najprawdopodobniej rozstrzygną się zatem ostatecznie dopiero w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku.
Seks za pieniądze w agencjach. Rodzinka sobie na tym zarobiła...
Jak wyglądał ten rodzinny seksbiznes w praktyce? Wanda Ł. i jej córka Kinga rządziły agencjami towarzyskimi w Toruniu, Wrześni i Kutnie przynajmniej przez 5 lat. Prokuratura podaje okres od stycznia 2016 do lipca 2021 roku (wtedy interes rozbito). Według ustaleń, obrotne kobiety na seksbiznesie zarobiły miliony. Od lutego 2021 roku pomagał im w tym Mirosław K., narzeczony młodszej z pań.
Jak ustalili śledczy, to Wanda ł. i jej córka Kinga organizowały seksusługi w agencjach, zapewniały prostytutkom lokale, dostarczały im środki higieniczne etc. To one reklamowały usługi seksualne, umawiały kobiety z klientami, organizowały transport do nich. Narzeczony natomiast głównie robił za szofera - dowoził kobiety do klientów i odwrotnie. Też na tym zarabiał.
Mimo tak poważnych oskarżeń prokuratura toruńska samodzielnie zdecydowała w przeszłości o uchyleniu kobietom aresztu. Obok dozoru policji i innych tzw. środków wolnościowych zastosowano wobec podejrzanych poręczenia majątkowe. Ich wysokość - po 5 tysięcy złotych - od razu wzbudziła dyskusje obserwatorów sprawy.
Potem długo proces nie mógł ruszyć. Na przeszkodzie stać miał stan zdrowia Kingi Ł. i przedstawiane przez nią zwolnienia. Jak nieoficjalnie dowiedziały się "Nowości", kobieta była w ciąży. Od skierowania przez prokuraturę aktu oskarżenia do sadu do rozpoczęcia procesu minęło 1,5 roku.
Jak piszemy powyżej, obecny wyrok sprawy raczej nie kończy. Cała trójka zatem na razie pozostaje na wolności i zapewne liczy, że w apelacji coś zyska. Ale apelować może też prokuratura, domagając się zaostrzenia kary.
Do tematu w "Nowościach" na pewno będziemy wracali - aż do wydania prawomocnego wyroku.