W sumie z urzędem miasta Bydgoszczy związany był od ponad 29 lat, a jego kariera zawodowa trwała 51 lat i sześć miesięcy. Do 13 stycznia 1987 roku pracował w Miejskim Inspektoracie Obrony Cywilnej, dzień później zaczął pracę w bydgoskim urzędzie miasta. Prawdziwym testem dla dyrektora Ferka było powierzenie mu przez prezydenta Konstantego Dombrowicza nadzoru nad odśnieżaniem miasta w czasie wyjątkowo srogiej zimy w 2010 roku.
Jak mówił podczas uroczystego pożegnania na sesji rady miasta, nigdy o Bydgoszczy nie powiedział „to miasto”, a wyłącznie „moje miasto”.
Adam Ferek jest również spokojny o zespół,który zostawia w wydziale zarządzania kryzysowego. - To dobrze zorganizowany wydział, a pracujący tam ludzie to zespół ludzi kreatywnych i mądrych - przekonuje Ferek.
Mówi, że jak tylko zregeneruje siły, zajrzy do ratusza, może na sesję rady miasta. - Na pewno będę w kontakcie z moimi kolegami z wydziału, bo stanowiliśmy zżytą i zgraną ekipę - dodaje.
Kolejny rekord Adama Ferka trudno będzie pobić. - Rafał Bruski jest moim 8 prezydentem, w tym czasie minęło też 7 kadencji rady miasta - wymienia dyrektor.
A co zamierza robić na emeryturze? - Przede wszystkim być więcej z rodziną - odpowiada. - Chcę też zająć się ogrodem, nadrobić zaległości książkowe. Zamierzam też wybrać się w podróż po Polsce, odwiedzić największe miasta - dodaje.
KOMENTARZ
Adama Ferka znają chyba prawie wszyscy bydgoscy dziennikarze, a na pewno ci z nieco dłuższym stażem. Pamiętam jak kilkanaście lat temu rozmawiałam dyrektorem o planowanym wtedy monitoringu w mieście. Dziś bez kamer trudno sobie wyobrazić życie w Bydgoszczy. Jeśli potrzebna była informacja, jaki Wisła osiągnęła stan 20 lat temu, wystarczyło zadzwonić do dyrektora Ferka. To on koordynował działaniami służb miejskich, kiedy w 2010 roku miasto zasypał śnieg.I nigdy nie widać było po nim zdenerwowania ani pouczania dziennikarzy. Po prostu jest urzędnikiem z krwi i kości.