Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adres: Zamoyskiego 4

GIZELA CHMIELEWSKA
Jak na stulatkę ta kamienica całkiem dziarsko się trzyma, byle nie zaglądać do klatki schodowej
Jak na stulatkę ta kamienica całkiem dziarsko się trzyma, byle nie zaglądać do klatki schodowej fot. Wojciech Wieszok
Zaglądał tu rektor Uniwersytetu Wileńskiego, tu przychodziły listy od księcia Radziwiłła.

W tej dzielnicy liczył się komfort, elegancja oraz duże pieniądze. Tylko takie kamienice tu powstawały. O jednej z nich - wybudowanej przy ul. Zamoyskiego - chcemy dziś Czytelnikom "Albumu" opowiedzieć.

Historia tej kamienicy zaczęła się na początku XX wieku. I, jak wiele bydgoskich domów z tamtych czasów, ma niemiecki rodowód. Oczywiście - o ulicy Zamoyskiego nikt wówczas nie słyszał. Za to słyszano o ulicy Steinstrasse.

Jak zapisano w Karcie Obiektu nr 76 - przygotowanej dla Miejskiego Konserwatora Zabytków - dom powstał w latach 1906-1907. "Wybudowany wg projektu i wykonania Viktora Petrikowskiego, mistrza ciesielskiego a zarazem przedsiębiorcy budowlanego, który był właścicielem tejże nieruchomości.(Eklektyczny, z elementami secesji)". Ten sam architekt zaprojektował dwa sąsiednie domy - dla Maxa Resche, właściciela fabryki obróbki drewna. Wybudowano je w 1909 i 1910 r.

Budowniczy i kupiec
Victor Petrikowski chętnie korzystał z możliwości reklamowania swoich usług w "Addressbuch". Na stronach tego wydawnictwa, w kolejnych rocznikach, można znaleźć anonse jego firmy, która działała przy ul. Albertstrasse 22 - obecnie ul. Garbary. Dla wygody klientów podawany był również numer telefonu: 1373.

W 1905 r. w księdze adresowej po raz pierwszy pojawia się reklama firmy Wojciecha Sowińskiego, kupca i mistrza krawieckiego. Działała ona wówczas przy ul. Friedrichstrasse 29 - dziś ul. Długiej, z telefonem - nr 1265. W 1922 r. firma miała lokum w kamienicy przy ul. Gdańskiej 38, na rogu Cieszkowskiego. Jak zapewniano w reklamie umieszczonej w "Księdze Adresowej Miasta Bydgoszczy" - był to "Magazyn mód męskich", oferujący "Pierwszorzędne wykonanie na miarę. Futra. Rewerendy. Płaszcze. Bławaty. Przybory wojskowe". W tym czasie W. Sowiński był współwłaścicielem Fabryki Stanisław Poćwiardowski i S-ka, z siedzibą przy ul. Długiej 26. Dorobił się własnej kamienicy - już nie przy ul. Steinstrasse, ale Zamoyskiego 23. Po reformie numeracji domów w 1933 roku ostatecznie opatrzono ją numerem 4. I pod tym adresem kamienica figuruje do dziś. Do dziś też - chociaż już tylko częściowo - dom należy do potomków W. Sowińskiego.

Do 1939 r. firma Sowińskiego doskonale prosperowała. Jej właściciel należał do grona bydgoszczan, wspomagających ludzi, dla których fortuna nie była tak łaskawa jak dla niego. Dowód? W "Dzienniku Bydgoskim" z 3 października 1923 r. w rubryce "Podziękowania" widnieje notatka: "Państwo Sowińscy z okazji zaślubin córki Ireny z p. St. Poćwiardowskim zamiast podziękowań za życzenia złożyli na ręce moje milion marek, z tego połowę na dom ociemniałego żołnierza, drugą na ubogich parafii farnej. Ks. M. Lapka".

Szkatuła z pałacu
Kamienica ozdobiona z zewnątrz ornamentami z bogatą dekoracją rośliną - w mieszkaniach zapewniała komfort i wygodę. Same piece to małe dzieła sztuki, o czym można się przekonać i dziś. Podobnie jak domy z sąsiedztwa, w tym te z ul. 20 Stycznia, kamienica miała też pokoje dla służby oraz schody kuchenne. Znowu jak przed 1920 r. na zamieszkanie tutaj mogli sobie pozwolić tylko ludzie nie narzekający na brak gotówki. A więc urzędnicy, jak np. Zenon Staszewski, prezes Sądu Okręgowego. A także kupcy, bankowcy, lekarze czy byli mieszkańcy Kresów, którym udało się ocalić z pogromu bolszewickiego część majątku.

Do tych ostatnich należał Edward Woyniłłowicz, który od grudnia 1921 r. aż do śmierci - 16 czerwca 1928 r. - zajmował tu na ostatniej kondygnacji z żoną Olimpią czteropokojowe mieszkanie. Do niego przychodziły listy m.in. od książąt Radziwiłłów, hrabiny Jadwigi Krasickiej, czy od sławnego adwokata Aleksandra Lednickiego i wielu znanych polityków. Tu odwiedzał go prof. Marian Zdziechowski, rektor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie oraz Mieczysław Jałowiecki - pierwszy przedstawiciel rządu polskiego w Wolnym Mieście Gdańsku. Bywał również Edward Horwatt, wuj znanego wulkanologa Maurycego Komorowicza. A także Jan Niemcewicz ze Skoków, potomek sławnego Juliana Ursyna Niemcewicza, autora "Powrotu posła". Tu też gościł Józef Weyssenhoff oraz Adam Grzymała-Siedlecki. W tej kamienicy E. Woyniłłowicz napisał swoje "Wspomnienia".

Stąd do Muzeum Okręgowego, jako depozyt, trafiła "szkatuła włoska z XVII w.", czyli intarsjowany kabinet, który Woyniłłowiczowe przywieźli ze swego pałacu w Sawiczach. Nikt się wówczas nie spodziewał, bo i skąd, że po latach - w 1998 r. - właśnie ten sprzęt stanie się głównym bohaterem pracy magisterskiej przygotowanej przez Annę Cudnowską na UMK w Toruniu, pod opieką dr. Michała Woźniaka, obecnie dyrektora bydgoskiego muzeum. Owa szkatuła cudem uratowana od bolszewickiej zagłady to - jak zaznaczono w pracy - "unikat na miarę światową". A tak na marginesie - dzięki informacjom z "Albumu Bydgoskiego" w tym roku muzeum mogło uściślić dane o pochodzeniu szkatuły.

Jak wynika z Księgi Adresów Miasta Bydgoszczy - przez jakiś czas w kamienicy przy ul. Zamoyskiego 4 wynajmował mieszkanie dr Józef Joncher, ceniony lekarz, mąż ekscentrycznej artystki Joanny Witt-Joncher. Mieszkał tu dr Jan Piechocki z rodziną, przed wojną profesor bydgoskiego gimnazjum. Po wojnie - dziennikarz IKP, działacz kultury.

Prywatna biblioteka
Niemcy, po zajęciu Bydgoszczy w 1939 r. rozpoczęli wysiedlanie mieszkańców. Państwo Sowińscy na kilka lat stracili rodzinny dom. Wrócili tam dopiero po wyzwoleniu w 1945 r. I szybko przekonali się, podobnie jak tysiące innych Polaków, że prawo własności dla nowej władzy nie istnieje. W jednym mieszkaniu kwaterowano kilka rodzin. Jeśli było siedem pokoi, mogło ich być i siedem. Właściciel domu nie mógł liczyć na żadne względy. Tak też się działo się w domu przy ul. Zamoyskiego 4.

- Z opowiadań rodziny wiem, że przez nasz dom przewinęło się mnóstwo osób. Nie brakowało osób bardzo kulturalnych, takich jak np. lekarz Aleksander Świtoński. Niestety, nie brakowało też rodzin konfliktowych. Z przyjemniejszych rzeczy - przez jakiś czas mieliśmy tu nawet prywatną bibliotekę , którą prowadziły siostry Daneckie.

Dziadkowie zmarli w latach pięćdziesiątych, na pewno stres wywołany tym, co działo się w domu nadwyrężył ich zdrowie. Są pochowani na Bielawkach. Historia magazynu mód mego dziadka skończyła się wraz z wojną. Syn Edmund, mój tata skończył studia na uniwersytecie w Poznaniu dwa fakultety - prawo i ekonomię. W Bydgoszczy był sędzią Sądu Wojewódzkiego. Córki - Helena i Irena też nie kontynuowały rodzinnych tradycji. Na dobrą sprawę, poza kamienicą nie zostało nam wiele rodzinnych pamiątek. Szczęśliwie zachowało się zdjęcie mojego pradziadka, który był powstańcem styczniowym - Cypriana Sowy Sowińskiego i prababci. Gdyby moi rodzice nie odeszli tak szybko, może więcej pamiątek dotrwałoby do dziś. Może więcej wiedziałabym o historii mojej rodziny. Niestety, zmarli w 1971 roku, gdy ja i brat byliśmy nastolatkami. W tym wieku nie dba się o historię rodziny. A nie było nikogo, kto by to zrobił za nas i dla nas. - mówi Danuta Mielcarska, wnuczka Wojciecha.

Lampa z trębaczem
Dziś kamienica z zewnątrz nadal wygląda okazale. Poza drzwiami wejściowymi. Te nie zachęcają do odwiedzin, równie tragicznie prezentuje się klatka schodowa, obdrapana, zaśmiecona. Gdzie dawny komfort, gdzie elegancja?

- Pamiętam ten dom z dobrych czasów, bo mieszkam tu od urodzenia. Nad schodami wisiała lampa z postacią trębacza. W oknach klatki schodowej były piękne witraże, mieliśmy mosiężne poręczne i mosiężne zakończenia schodów. W drzwiach były kryształowe szyby. To wszystko gdzieś zginęło. Co więcej, podczas generalnego remontu budowlańcy skuli z tynków ozdobne maski. Było tu czysto, elegancko Chciałabym wierzyć, że znowu będzie - mówi Danuta Mielcarska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska