Sąd Dyscyplinarny Okręgowej Rady Adwokackiej już kilka razy zbierał się, by wykluczyć z szeregów bydgoskiej palestry Adama D. Mimo zarzutów, jakie usłyszał młody mecenas, wciąż nie został pozbawiony prawa do wykonywania zawodu.
- Adwokat Adama D. na posiedzeniu sądu dyscyplinarnego złożył wniosek o wstrzymanie postępowania wykluczającego jego klienta z szeregów adwokatury - wyjaśnia Bogusław Owsianik, dziekan bydgoskiej ORA. - Argumentował, by wstrzymać procedurę dyscyplinarną wobec D. do czasu, aż w jego sprawie zapadnie prawomocny wyrok sądu powszechnego.
Czytaj też: Mecenas przyłapany z narkotykami szantażował policjantkę?
Gdy sąd dyscyplinarny odrzucił wniosek obrońcy Adama D., ten złożył zażalenie do wyższej instancji.
- Czekamy na decyzję Wyższego Sądu Dyscyplinarnego w Warszawie - dodaje mecenas Owsianik.
Przypomnijmy, że Adam D. w kwietniu został zatrzymany na gorącym uczynku, kiedy próbował wnieść narkotyki do Aresztu Śledczego w Bydgoszczy. Był w drodze na widzenie ze swoim klientem. Najwyraźniej nie spodziewał się, że zostanie poproszony przez strażników więziennych do kontroli osobistej. Dopiero wtedy wyjął z kieszeni woreczki z amfetaminą i marihuaną.
Jak ustaliliśmy, D. ma zostać poddany badaniom psychiatrycznym. Jego obrońca sugeruje, że mecenas wcale nie zamierzał przekazać narkotyków osadzonemu, tylko sam jest uzależniony.
D. przebywa na wolności. Prokuratura wnioskowała w sądzie o aresztowanie adwokata. Wyszedł jednak po wpłaceniu 20 tys. zł poręczenia.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »