- Postępowanie jest rozwojowe, nie wykluczamy kolejnych zatrzymań i przesłuchań - wyjaśnia ppłk Sławomir Schewe, rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, która przejęła śledztwo po ujawnieniu afery przez funkcjonariuszy żandarmerii. - Póki co zarzuty wręczania i przyjmowania korzyści majątkowych usłyszało dwóch wojskowych z Rejonowego Zarządu Infrastruktury w Bydgoszczy, dwóch pracowników cywilnych tej jednostki i siedmiu szefów oraz pracowników firm budowlanych.
Czytaj: Korupcja w wojsku. Żandarmeria zatrzymała 12 osób w Bydgoszczy
O które firmy chodzi? - Dla dobra śledztwa nie ujawniamy szczegółów postępowania, nie potwierdzamy ani nie zaprzeczamy również informacji co do nazw i nazwisk firm i przedsiębiorców - kwituje Schewe.
Przyznaje jednak, że chodzi o przetargi, które były finalizowane od ubiegłego roku w bydgoskim RZI, który mieści się na osiedlu Leśnym. Chodziło o milionowe inwestycje wojska - budowę hal, hangarów, ośrodków szkoleniowych dla żołnierzy.
- Korzyści majątkowe, o których mowa, przyjmowały różną formę - tłumaczy ppłk Schewe. - W jednym przypadku był to wręczony urzędnikowi bilet na finał Ligi Mistrzów, który odbywał się 6 czerwca w Berlinie. Bilet ten był wart 14 tys. zł. Wręczano też i przyjmowano drogie alkohole, gadżety elektroniczne, ale - choć może przede wszystkim - gotówkę. Kwota takiego jednorazowego "prezentu" - zaznacza prokurator - sięgała kilkudziesięciu tysięcy.
- W gotówce? - pytamy.
- Tak, w gotówce - odpowiada śledczy. - Dla urzędnika to sporo, prawda?
W zamian za to przetargi na realizację wojskowych inwestycji miały wygrywać firmy, zarabiające na kontraktach miliony. Z nieoficjalnych informacji, do których dotarła "Pomorska", wynika że wartość niektórych kontraktów mogła oscylować w granicach od 22 do 97 mln zł.
- Na poczet prowadzonego postępowania zabezpieczono między innymi 350 tysięcy zł w gotówce - informują śledczy poznańskiej prokuratury okręgowej.
Więcej, dzisiaj, w papierowym wydaniu "Pomorskiej". Możesz kupić też e-wydanie
Czytaj e-wydanie »