https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

After... dojrzewa

Tomasz Dereszyński [email protected]
Płyta "Hideout" grupy After oferuje potężny ładunek dźwięków.
Płyta "Hideout" grupy After oferuje potężny ładunek dźwięków.
Trzy lata czekaliśmy na drugi już krążek włocławskiej grupy After... I tego lata się doczekaliśmy.

W tak pięknych okolicznościach przyrody powiem: płyta "Hideout" spodobała mi się od pierwszego przesłuchania.

Ale po kolei. Zespół After... nie jest nowicjuszem na scenie rockowej. Muzycy dali się już poznać publiczności progresywnej w Polsce i Europie. Koncertowali przecież u boku takich sław jak Fish, Galahad, Sylvan czy weteranów gatunku - IQ i Spock's Beard.

Na ich debiutanckiej płycie włocławian "Endless lunatics" (2005 r.) gościnnie zagrali Colin Bass, basista i wokalista legendarnego Camela i Józef Skrzek, lider SBB - najbardziej znanego polskiego zespołu rockowego na świecie.

Już pierwsze numery z krążka "Hideout" nasuwają skojarzenia z brytyjską grupą Porcupine Tree, obecnie jedną z najlepszych w swoim gatunku. Chwilami na płycie, szczególnie w mocniejszych fragmentach, da się też wyczuć ducha nowojorczyków z Dream Theater, jednego z tuzów metalu progresywnego. Lekki oddech przynosi utwór tytułowy "Hideout" z piękną linią klawiszy. W kolejnym "Healing our sorrows", mam wrażenie, że muzycy lekko przesadzili z wszechobecnymi talerzami.

Instrumentalny "Fly on" przynosi dźwięki, które kojarzą się z pędzącym przez prerię jeźdźcem - może bardziej pasowałby do tego kawałka tytuł "Ride on"?

I nareszcie jest dopiero na ósmej pozycji "Reflecitng me", mój ulubiony utwór na tej płycie. Toż to wspaniała wizytówka grupy After... Jak mawiali starożytni Rosjanie "lepiej późno niż wcale". Po takim mocnym akcencie spada trochę temperatura płyty w utworze "Looking for each otcher". Ale dla wytrwałych jest na zakończenie numer "The end". To prezent od zespołu After... dla poławiaczy pereł. Takiego ponadjedenasto-minutowego utworu nie powstydziliby się Pink Floyd czy King Crimson.

Ponieważ płyta "Hideout" oferuje duży ładunek dźwięków, dla równowagi sięgnąłem po winyl "Ommadown" Mike Oldfielda. Tak na dobranoc.

PS. Mam małą prośbę do grupy. Nagrajcie kiedyś jakiś utwór śpiewany po polsku.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska