Polka od początku czwartkowego meczu czuła się na korcie źle. Gładko przegrała pierwsze gemy, zerwała się do walki dopiero pod koniec pierwszego seta. W przerwie poprosiła o radę swojego partnera, a zarazem drugiego trenera w sztabie Dawida Celta. Krótkie, konkretne uwagi podziałały i krakowianka odbudowała wiarę w siebie.
Drugiego seta rozpoczęła odmieniona, zaczęła stosować więcej kombinacyjnych akcji, zaskakując znacznie niżej notowaną rywalkę (obecnie 39. miejsce w rankingu WTA, najwyższe w karierze). Pary starczyło jednak na krótko. Pod koniec seta znów przyszła dekoncentracja i choć Radwańska potrafiła obronić przewagę, to widać było, że znów zmierza w złym kierunku. Kolejna przerwa i kolejne słowa otuchy Celta zdały się na nic. W ostatnim secie Polka dosłownie przeszła obok gry, szybko oddając inicjatywę rywalce. Nie zdobyła w nim nawet gema, co dla trzeciej zawodniczki na świecie musi być bardzo bolesnym doświadczeniem.
Inne półfinalistki Shenzhen Open to Johanna Konta i Katerina Siniakova.
Teraz Radwańska leci do Australii, gdzie najpierw zagra w turnieju WTA w Sydney, a następnie weźmie udział w wielkoszlemowej imprezie w Melbourne.