Czy można coś jeszcze poprawić w grze Anwilu po tak doskonałej grze, jak w G2 ćwierćfinałowej serii? - Oczywiście! Wygraliśmy zbiórkę, ale możemy być jeszcze mocniejsi w tym elemencie. Bardzo podoba mi się 29 asyst, ale trochę za dużo było strat (12 - dop.red.). Oddaliśmy tylko 13 rzutów wolnych przy 33 rywali i to też musimy poprawić - mówi trener Selcuk Ernak.
Szkoleniowiec Anwilu przestrzega jednak przed świętowaniem awansu i z wielkim szacunkiem wypowiada się o rywalu: - Utrzymaliśmy koncentrację po pierwszym zwycięstwie, ale nic jeszcze nie wygraliśmy. Torunianie nie mają może takiej szerokiej rotacji, ale to zespół z wielką dumą koszykarską. Można ich pokonać, ale oni zawsze będą walczyć do końca, musimy pamiętać, że potrafią oddać. Niemniej jednak jedziemy do Torunia w poniedziałek zakończyć serię.
Torunianie zrobią wszystko, aby do tego nie dopuścić - Trudno walczyć z rywalem, który trafia „trójki” z taką skutecznością. To jest jednak seria, ten mecz już za nami, jest 2:0, a w Toruniu damy z siebie wszystko, wiemy jaka jest waga tego spotkania. Wierzę w ten zespól, przetrwaliśmy tyle trudnych sytuacji w tym sezonie, czasami brakuje sił, ale to jest drużyna z charakterem. Nie mogę obiecać, że wygramy, ale damy z siebie 100 procent - zapewnia Dominik Wilczek.
Trener Srdjan Subotić: - Cały czas szukamy swoich szans w tej serii. Trudno nam się dopasować do tak wysokiego poziomu gry przeciwnika. Brak energii może być jedną z przyczyn, ale nie chcę takich wymówek, wiedzieliśmy, jak trudna będzie to seria dla nas. Zrobimy wszystko, aby wyrwać zwycięstwo u siebie.
Mecz numer trzy w poniedziałek o godz. 19.00 w Arenie Toruń.
W innych parach ćwierćfinału play off Orlen Basket Ligi
Legia Warszawa - Górnik Wałbrzych 86:55 i 59:62 (stan 1:1)
Trefl Sopot - King Szczecin 85:84 i 72:66 (2:0)
Start Lublin - Czarni Słupsk 84:82 i 90:81 (2:0).
