- Długo biłam się z myślami, radziłam się wielu osób, szczególnie córki i męża. Jeszcze w środę przekonywał mnie mocno Waldemar Kotecki (sponsor i wiceprezes klubu - red.), żebym została, wahałam się, ale gdy przeanalizowałam wszystko na spokojnie, zdecydowałam. Po trzech latach wspaniałej przygody z Artego i Bydgoszczą przechodzę do Wisły Kraków - mówi Szott-Hejmej.
- Co zadecydowało? Pieniądze? - Nie, choć muszę przyznać, że Wisła zaoferowała mi znakomite warunki. Klub z Krakowa już dwukrotnie składał mi propozycje: gdy odchodziłam z Gorzowa i gdy przedłużałam kontrakt z Artego. Wtedy jednak wpływ na moje decyzje miały także inne sprawy, głównie życie osobiste, moja córeczka. Teraz Laura jest już starsza, mój mąż Rafał mocno mnie wspiera. Nie ukrywam, że dużym magnesem była możliwość występów z Wisłą w Eurolidze. Śmieję się, że będę najstarszą debiutantką w tych rozgrywkach. Mam już jednak swoje lata, nie wiem jak długo zdrowie pozwoli mi grać w koszykówkę. Chcę coś jeszcze zrobić dla rozwoju swojej kariery - przyznaje dwukrotna miss mistrzostw Europy.
Cała rozmowa z Agnieszką Szott-Hejmej w sobotnim, papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej". Zapraszamy do lektury