Z Bydgoszczy do Mozyrza jest ponad 900 kilometrów, autem taka podróż zajmuje prawie 12 godzin.
Odległość nie zraża jednak grupy, która od ponad 20 lat organizuje pomoc dla mieszkających na wschodniej Białorusi Polaków. Bo czują się Polakami, chociaż nasz kraj stracił tamte tereny ponad 200 lat temu, po pierwszym rozbiorze. Polska wróciła do nich na krótko w 1920 roku, później posługiwanie się ojczystym językiem i jego nauka były zabronione.
W tym roku na wschodnią Białoruś po raz kolejny pojechała 8-osobowa grupa z darami. Tak liczna, by móc dostarczyć jak najwięcej darów. To ważne, bo od tego roku jedna osoba może przewieźć tylko 25 kilogramów (wcześniej było to 50 kg).
- Bardzo dziękuję wszystkim, którzy pomogli - mówi Krystian Frelichowski, radny i organizator akcji. - Nieważne, czy ktoś przekazał 5 czy 500 złotych, czy dał jedną czekoladę, czy dziesięć. Wszyscy przyczynili się do tego, że mogliśmy pokryć koszty podróży i pojechać na Białoruś.
- Wyjeżdżaliśmy i wracaliśmy w nocy, by na miejscu być jak najdłużej - wyjaśnia Marcin Pieńkowski, który przewodniczył tegorocznej wyprawie. - Ludzie na miejscu tak łakną polskiego i wiadomości o naszym kraju, że każde spotkanie przeciągało się do późnego wieczora - opowiada.
Wspomina, że podczas jednego z poprzednich wyjazdów starsze małżeństwo przetrzymało ich do 5 rano, tak wiele chcieli wiedzieć o Polsce.
https://pomorska.pl/mozemy-umilic-pobyt-u-nas-mlodym-polakom-z-bialorusi/ar/13180658
Mieszkającym tam ludziom nie wystarcza jedynie wiedza o Polsce, chcą się też uczyć ojczystego języka. W tym roku udało się na przykład zorganizować pierwszy wykład online.
- Poznaliśmy też panią Julię, która uczy na miejscu języka polskiego - mówi Marcin Pieńkowski.
Jak dodaje Stefan Pastuszewski z Bractwa Inflanckiego, jednego z organizatorów akcji pomocy, kursy prowadzi w 12-metrowym pokoju, za którego wynajem płaci 150 dolarów miesięcznie. Cały problem polega na tym, że nie stać jej już na opłacenie ubezpieczenia. Chciałaby też wynająć większy pokój do nauki języka. - Może więc znajdzie się ktoś, kto zechce pomóc - ma nadzieję Pastuszewski.
A sytuacja na miejscu do najlepszych nie należy. W Mozyrzu co jakiś czas zamykana jest rafineria, która jest źródłem utrzymania, w dodatku okoliczni mieszkańcy wciąż odczuwają skutki katastrofy czarnobylskiej.
Konwój z darami, który jeździ na wschodnią Białoruś, to niejedyna forma pomocy. Od lat do naszego regionu przyjeżdża na wypoczynek grupa dzieci. - Z radością obserwujemy, jak z roku na rok coraz lepiej mówią po polsku, zawiązują się też przyjaźnie z młodymi ludźmi z Polski - przyznaje Krystian Frelichowski.
Przygotowania do zorganizowania pobytu młodych ludzi z Białorusi trzeba zacząć jak najszybciej, by móc na czas załatwić sprawy formalne, m.in. wizy. Wiadomo, że w tym roku koszty wzrosną, bo wzrosła cena wiz.
Kto chce pomóc w zorganizowaniu kolonii w Polsce dla dzieci z Białorusi, może przekazać 1 procent Fundacji Prawa, Nauki i Przedsiębiorczości. KRS 0000504066. Cel szczegółowy: Pomoc Polakom na Białorusi.
