https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Akcje pracownicze Zachemu. Można było sprzedać. Po co niektórzy zwlekali?

agad
To już historia: jeden z protestów w obronie miejsc pracy w Zachemie
To już historia: jeden z protestów w obronie miejsc pracy w Zachemie Archiwum
Od 2008 roku Ciech skupował je co roku, a w 2011 roku aż pięć razy!

Informował o tym pracowników oraz emerytów. Niestety, firmy już nie ma, a niektórzy, choć niewielu, zostali z akcjami. Zgromadzenie akcjonariuszy ostatnio dwukrotnie odstąpiło od głosowania nad uchwałą w sprawie przymusowego odkupu, ale, jak twierdzi Ciech, ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.

Większość jednak zdążyła zarobić

Pan Czesław przepracował w Zachemie 45 lat. Ma akcje na ponad 6,5 tys. zł i teraz, jako emeryt, chciałby odzyskać swoje pieniądze:

- Złożyłem wniosek o przymusowy wykup, ale zakład cały czas mi odmawia. Ciech nie poczuwa się do odpowiedzialności. A takich osób, jak ja, może być nawet kilkaset.

Tymczasem, jak informuje Sylwia Przytulska, dyrektor biura komunikacji w firmie Ciech, Zachem miał łącznie 784 mniejszościowych akcjonariuszy. - To obecni pracownicy, zwolnieni, emeryci, spadkobiercy oraz inni, którzy kupili akcje. Po ostatnim skupie nie sprzedało ich zaledwie 2,5 procent. To jest 14-16 osób.

 

Ciech, na podstawie Pakietu Gwarancji Socjalnych dla pracowników, który został zawarty 24 lutego 2006 roku, zobowiązał się do ich nabycia po cenie równej 75 proc. zakupu od Nafty Polskiej, czyli po 5,07 zł za sztukę. Pierwszy skup odbył się w 2008 roku. Później były następne w kolejnych latach, a ostatni zorganizowano w lutym 2011 roku. Cieszył się tak dużym zainteresowaniem, że został przedłużony o trzy dni.

- O każdym Ciech informował w komunikacie, z wyprzedzeniem publikował ogłoszenia w prasie, były też w radio. Każdy z akcjonariuszy otrzymał również pismo z Domu Maklerskiego Penetrator ze szczegółowymi informacjami na ten temat wraz z załączonym harmonogramem skupu - przekonuje Sylwia Przytulska.

Zwlekali, choć sytuacja firmy była coraz gorsza

Uważa, że właściciel Zachemu zadbał, aby akcjonariusze zostali rzetelnie poinformowani o możliwości zbycia akcji. Jednak oczywiście decyzja o sprzedaży była już ich indywidualną sprawą. Niektórzy długo zwlekali, co było ryzykowne, tym bardziej, że sytuacja firmy była coraz gorsza.

Jednak zgromadzenie akcjonariuszy nie podjęło ostatecznej decyzji, że nie będzie uchwały w sprawie przymusowego odkupu akcji.
 
 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Adam231
Zachęcam do zapoznania się: akcjepracownicze.blog.pl
b
biały
to, że pracownicy są związani z firmą, nie znaczy że nie mogą w ciągu 3 lat ocenić na ile im się to opłaca i ewentualnie sprzedać akcji. i nie rozumiem co jest złego w ich sprzedaniu, to nie stanowi wprost o lojalności wobec firmy, ja tak uważam. sam widziałem kolegów, którzy mimo wieloletniego stażu, najpierw trzymali akcje, a później jednak decydowali się na sprzedaż pod sam koniec tego okresu, o którym jest w artykule. i teraz sobie myślę, że z perspektywy czasu to była słuszna decyzja. no i nie przesadzajmy, przez te 3 lata na bank wszyscy pracownicy dowiedzieli się o możliwości sprzedaży.
M
Marek 351
Niestety Ci którym zostały akcje,zostali napiętnowani bo liczyli na dewidendy których nigdy nie otrzymali.A przede wszystkim chcieli być lojalni wobec firmy i liczyli na wzrost wartośći akcji.Niestety Ciech zapatrzony jest tylko w zysk z sprzedaży tego co zostało po Zachemie, a transzę w wysokośći 176 milionów złotych otrzymał o niemieckiej firmy za sprzedaż technologi produkcji i rynków zbytu. Brak słów. Mam prośbę.Ponieważ sam posiadam akcje Zachemu to proszę wszystkie osoby chcące odzyskać sądownie o kontak e-mail  [email protected]. Pozdrawiam.
c
czytelnik 28
Szanowny Pan zapewne  nie zrozumiał  . Tu nie chodzi o piętnowanie tych co sprzedali swoje akcje .Chwała im , to ich indywidualna biznesowa decyzja . Tu chodzi o sposób podejścia  do tych co  byli i pozostali z akcjami  firmy na dobre i na złe . Czy nalezy im wytykać opieszałośc lub jeszcze coś. Może raczej oczekiwać że i wobec nich firma zachowa się " porządnie"  co kolwiek to teraz znaczy.
B
Bida
Czy tu chodzi o pracowników czy o tych co skupywali akcje od pracowników, bo sądzili, że zrobią na tym super interes. Pomylili się i tyle. Było wiadomo do kiedy będą akcje kupowane.  O tej pracowniczej lojalności wstyd mówić, to udawanie. Takiego czegoś w Zachemie nie było. Była tylko kasa i dorywanie się do niej w różny sposób. Dlatego tak się skończyło. 
M
Mario 19780
teraz wszyscy jestescie tacy madrzy a gdzie macie swoj zaklad pracy  zamiast sie madrzyc trzeba bylo zakladu pilnowac teraz to mozecie sobie palcem w bucie pokiwac Polak zawsze  madry po szkodzie
 
c
canon
Pani rzecznik Ciechu propaguje  swoistą filozofię korporacyjna niespotykaną w świecie gospodarczym . Mówienie że akcjonariusze a zarazem pracownicy firmy zachowali się nieopowiedzialnie nie sprzedając akcji  gdy firma co raz gorzej stała jest co najmniej niesmaczne mówiąc delikatnie. W całym świecie władze różnych korporacji szczególnie sobie cenią wytrwałych  pracowników i zarazem akcjonariuszy którzy są związani z firmą niezależnie od zmian jej kondycji. Tacy akcjonariusze są wartością firmy i nawet dostępują różnych okazjonalnych zaszczytów ze strony korporacji.  Tylko jak widać nie w korporacji Ciech . Ci co wierzyli  że temu właścicielowi w sposób szczególny zależy na akcjonariuszach jak widać mylili się i dziś uważa się ich za  ... opieszałych w zbywaniu akcji. Pani rzecznik nie wspomina że Ciech jako dominujacy akcjonariusz spokojnie zbywa  aktywa b. Zachemu i nie martwi się o swoje.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska